niedziela, 27 stycznia 2013

Chapter #5


~Zayn~
Obudziłem się jako pierwszy. To dziwne, bo to właśnie ja śpię zawsze najdłużej. Słońce już zawitało za ziemi. Spojrzałem na zegarek. 8.17… Zbiórka jest o dziewiątej, więc mam jeszcze trochę czasu, aby się przyszykować i obudzić chłopaków.
Tak więc gdy uszykowałem się (zrobiłem się na boga.xd), była już 8.32. Wow. Dzisiaj nadzwyczaj szybko się uwinąłem.
Podszedłem do okna. Oślepiło mnie słońce. Spojrzałem na jezioro i zacząłem rozmyślać o moim związku z Perrie. Niby coś jest, a jednak tego nie ma. Ja już tego nie czuję. Ona raczej też. Od pewnego czasu się nie spotykamy. Nie pamiętam dnia w którym pocałowaliśmy się po raz ostatni. Pamiętam tylko, że pocałunek był szorstki i bez jakichkolwiek uczuć…
Moje myśli przerwał dźwięk zamykanych drzwi. Nie były to drzwi mojego domku, ale domku obok.
Popatrzałem w tamtą stronę skąd doszedł dźwięk. Nagle moim oczom ukazała się Lilly.
Miała na sobie krótkie jeansowe spodenki, białą bluzkę z napisem ‘Hey, You! YES, You! Kiss Me!’ i jakieś czarne trampki. Włosy miała rozpuszczone. Muszę przyznać, że jak na pijawkę wyglądała bardzo seksownie.
Lilly podeszła do jakiegoś drzewa złapała je ręką i zaczęła się rozciągać. Zrobiła kilka gwiazd, przysiadów. Wymachiwała swoim ciałem na wszystkie strony. Trzeba przyznać, że dla każdego zdrowo myślącego chłopaka, to był miły widok. Zdaje się, że jestem jednym z takich chłopaków. Gdy robiła kolejną już gwiazdę tak niefortunnie się zdarzyło, że walnęła głową o jedno drzewo. Nie zastanawiając się wybiegłem do niej.
- Wszystko w porządku? – pomogłem jej wstać.
- Głowa mnie boli… - teraz zauważyłem że miejsce na czole, w które się uderzyła jest mocno zadrapane i leci z niego krew. – Ał! Szczypie! – jęknęła dziewczyna. Pomogłem jej usiąść na schodku od mojego domku.
- Poczekaj tu chwilę. Pójdę po apteczkę – oznajmiłem i pobiegłem po apteczkę.
Szybko ją znalazłem i kilka sekund później byłem już przy dziewczynie.
Dopiero teraz na mnie spojrzała.
- Zayn? Co ty tu.. AŁA! – pisknęła.
- Ciiiii. Nie ruszaj się – powiedziałem przykładając wacik z wodą utlenioną do jej rany.
Lilly złapała za moją wolną rękę i mocno ja ściskała z bólu. Jeszcze chwilę przykładałem jej wacik do rany, aż w końcu chciałem przykleić jej plaster.
- Nie! – zaprotestowała. – To będzie brzydko wyglądać.
- Brzydziej będziesz wyglądać z raną na wierzchu. –przykleiłem plaster. - A z plastrem też jesteś bardzo ładna – Zapewniłem ją. Chwila.. JA TO POWIEDZIAŁEM?! DAFAK?!...
- Serio? Myślisz, że jestem ładna? – zarumieniła się.
- No pewnie! – uśmiechnąłem się. – Dobra. Odłożę apteczkę i pójdę już na miejsce zbiórki. Pójdziesz ze mną?
- Oczywiście – odpowiedziała, a ja poszedłem odłożyć plastry itp.
Kiedy wyszedłem z chatki (XD), ona już stała. Podszedłem do niej, a ona dała mi buziaka w policzek.
- Dziękuję ci, Zayn – powiedziała i razem poszliśmy na zbiórkę.
Hmm.. Ta Lilly nie jest taka zła jak myślałem.



~Liam~
Gdy obudziłem się, Zayna już nie było a inni chłopacy stali na nogach.
Poszedłem do łazienki, ogarnąłem się, ubrałem. Kiedy już wyszedłem z łazienki nikogo w domku nie było. Wyszedłem na świeże powietrze i pobiegłem na zbiórkę.
Chłopacy już tam byli. Razem z nimi była Grace, Carly i jakaś trzecia.
 - No! Jest i Liam! –krzyknął Louis.
Podszedłem do nich zaspany.
- Cześć – powiedziałem ziewając.
Dziewczyny zaczęły się śmiać.
- A właśnie, Liam. Grace i Carly już poznałeś – zaczął Harreh. – Tak więc to jest Lilly – wskazał na uroczą, nieznaną mi brunetkę z plastrem na czole.
- Hej. Jestem Liam – podałem jej rękę.
- Hej. Lilly. Miło mi cię poznać, Liam. Jestem twoja fanką – uśmiechnęła się.
- To wspaniale – ziewnąłem po raz kolejny.
Zbiórka miała być pod sceną.
- A właśnie Lou! – zaczęła Lilly. – Miałam cię o coś spytać! Bo ten temat jest niewyjaśniony, a chciałabym wiedzieć. Czy ty i Eleanor… Wy nadal jesteście razem?
Niepotrzebnie zadała to pytanie, bo Lou już powoli dochodził do siebie, a teraz mu się przypomniało, że Elka zerwała z nim kilka dni przed wyjazdem na obóz.
- Fuck. A miało być tak miło… - powiedział Tomlinson i jego czarny charakter do niego wrócił. – Nie. To koniec. Ona ze mną zerwała. Nie wiem, czemu, ale zerwała. Pasuje? Możesz teraz udostępnić wszystko na twitterze! – warknął.
- Ej, Lou. A może by tak trochę grzeczniej? Ona się tylko spytała – upomniałem go.
- Mogła się nie pytać. Nie jej sprawa! – krzyknął Louis.
Jeju! Przez to jedno głupie pytanie Louis znowu jest nie do wytrzymania. A już myślałem, że o tym zapomniał i będzie tak jak dawniej! A tu co? Znowu przez tydzień będzie warczał na wszystko i na wszystkich.
- Sorry. Nie chciałam cię denerwować – speszyła się Lilly.
Nagle wszyscy zwrócili się w stronę sceny, bo weszła na nią animatorka.
Zaczęła coś tam gadać, a potem przydzielać do grup itd.
Zadaniem zespołu One Direction było przechadzanie się po zajęciach i obserwować umiejętności obozowiczów.
Carly została wzięta to grupy wokalnej, Grace do grupy tanecznej (Hip-Hop), a Lilly do grupy gitarowej.
Po chwili wszyscy się rozeszli. Zostaliśmy tylko my : Ja, Niall, Louis, Zayn i Harry.
- No to jak robimy? – spytałem.
- Ja z Lou idziemy do grupy Carly –oświadczył Harry.
- Ja pójdę się powyginać na Hip-Hop – zaśmiał się Niall i zaczął coś tańczyć.
- A co mi tam. Idę na koło gitarowe! – oznajmił Zayn. Wszyscy na niego spojrzeliśmy.
- Tam jest Lilly. To ta fanka, której nie znosisz – zdziwił się Harry.
- No właśnie dlatego powiedziałem ‘A co mi tam!’ !!!
- To ja pójdę zadzwonić do Danielle – powiedziałem i wszyscy poszliśmy w swoją stronę.



~Carly~
- Hej! Nazywam się John Simons mam 35 lat i przez cały obóz to ja będę prowadził wasze zajęcia ze śpiewu – zaczął mówić nasz nauczyciel, gdy wszyscy wokaliści znaleźli się już w sali. – Codziennie o 10.00 będziemy się tutaj widywać i szlifować swoje głosy. Dobrze. Ja się już przedstawiłem, teraz czas na was. Każdy z was po kolei wstanie, podejdzie na środek i przedstawi się, powie gdzie mieszka, o swoim hobby, poda swoje ulubione zespoły i te, których nie lubi. Więc.. zaczynajmy! – facet uśmiechnął się i usiadł na swoim krześle.
Pierwszy wstał jakiś chłopak, po nim kolejny, jakaś dziewczyna, kolejny chłopak, 3 dziewczyny, chłopak i kolejne kilka dziewczyn i kilka chłopaków.
Nadeszła kolej na mnie. Byłam ostatnia. Wstałam powoli i zaczęłam iść na środek. Wszyscy się na mnie patrzyli.
Stanęłam na środku.
- Nazywam się Carly Thompson, za 23 dni kończę 18 lat, mieszkam w Londynie z ojcem i jego dziewczyną, której nienawidzę. Moim hobby od zawsze było i jest śpiewanie, a także spotkania z przyjaciółmi… Już chciałam mówić o zespołach, gdy na salę weszli Louis i Harry.
Teraz to oni byli w centrum uwagi. Wszyscy zaczęli coś mówić. Hazz i Lou usiedli na końcu sali
- Spokój, spokój! Carly, kontynuuj – powiedział do mnie pan Siomns.
- Moje ulubione zespoły to ROOM 94, Linkin Park, Coldplay, New Empire i Nirvana. A zespołu, którego nienawidzę, to One Direction – zakończyłam. W tej chwili popatrzałam na Harrego i Louisa. Uśmiechali się. Odwzajemniłam to.
Nagle Harry wstał i zaczął się poruszać bardzo powoli w moim kierunku.
- Serio? Nienawidzisz nas? – spytał głośno z uśmiechem.
- Pod względem muzycznym – owszem – odpowiedziałam.
- Aha. Bo już myślałem, że nienawidzisz członków One Direction – ciągle zmierzał powoli do mnie.
- A jeśli nawet, to czy to by coś zmieniło, panie Styles? – patrzeliśmy sobie prosto w oczy, gdy inni patrzeli raz na mnie, raz na Harrego.
- Owszem. Byłbym zrozpaczony myślą, że osoba, którą nadal od sześciu lat po prostu KOCHAM, mnie nienawidzi.
Wtedy stanęłam jak wryta. Poczułam się tak, jakby tylko on i ja byli w sali. On podchodził do mnie coraz bliżej i bliżej, aż w końcu stanął przede mną.
- Tak, dobrze słyszałaś, panno Thompson. Kocham cię. Od sześciu lat nadal jesteś w moim sercu… I nie mam ochoty, byś z niego wychodziła – gdy to powiedział, nasze wargi złączyły się w pocałunku.
Wszyscy ludzie wstali i zaczęli bić brawo i wiwatować. A my co? My tylko tam staliśmy na środku i całowaliśmy się. To było takie romantyczne. Nawet Ben (mój obecny chłopak… o Fuck…) nie zrobił niczego romantyczniejszego. Gdy Harry mnie pocałował, te wszystkie wspomnienia z tamtego obozu tak po prostu do mnie wróciły. Pamiętam już wszystko. To z nim zawsze czułam się najlepiej…
- To nadal nie lubisz One Direction? – spytał mnie Harry, gdy już przestaliśmy się całować.
- Muzyka do niczego – posmutniał. – Ale za to członkowie zajebiści! – tym razem to ja go pocałowałam.
- W takim razie… pani Thompson była ostatnia… Możecie już iść. Na dzisiaj koniec – oznajmił Simons.
Ludzie wyszli z sali, a za nimi Lou. Ja z Hazzą szliśmy na końcu trzymając się za ręce.



~Lilly~
Od rana, centralnie od rana wszędzie gdzie jestem ja, tam jest i Zayn. Ja nie mówię, że mi to nie odpowiada, ale to jest dziwne, bo przecież on ma dziewczynę, Perrie (skaranie Boskie!) i to trochę dziwne. Na początku zajęć nasza animatorka (p. Mary Brooks) kazała nam się przedstawić itp. Potem zaczęliśmy się uczyć grać piosenkę OneRepublic – All we are. Po jakimś czasie powiedziała, ze na dzisiaj koniec zajęć i mamy teraz czas wolny aż do 14.00, bo będzie wtedy obiad. Czyli mamy jeszcze ok. półtorej godziny wolnego. Wyszłam z mojej sali prób.
- Lilly! Czekaj! – ktoś mnie wołał. Obróciłam się. To był Zayn. – Sorry, że dopiero teraz, ale… Przepraszam cię, że wczoraj byłem wobec ciebie taki szorstki i w ogóle. Wybaczysz mi?
- Pewnie –uśmiechnęłam się do niego i razem poszliśmy usiąść na scenę i pogadać.
Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać.
Chwilę potem zauważyłam dziewczynę w fioletowych włosach, która zmierza w naszą stronę. Był to nikt inny, tylko Perrie.
- (…) no i wtedy z chłopakami zaczęliśmy szukać Paula, bo nie wiedzieliśmy jak trafić z powrotem do hotelu… - opowiadał mi jakąś historię Zayn, a ja mu przerwałam.
- Patrz tam – i pokazałam na Perrie.
Na twarzy Zayna od razu pojawił się smutek.
- Hej, Zayn – powiedziała, gdy już do nas podeszła. – Możemy pogadać?
- Mów. Ja nie mam przed nią tajemnic – mówiąc ‘NIĄ’, wskazał na mnie.
- Dobrze, w takim razie chyba sam zauważyłeś, że naszego związku już po prostu nie ma. Nadal cię lubię i szanuję, ale lepiej będzie, jeśli zakończymy tę dziecinną grę i się rozstaniemy w zgodzie, bo uwierz mi, nie chcę być z tobą pokłócona – jej słowa były tak ciepłe i szczere, że aż mi się łza w oku zakręciła.
- Widzę, że jesteśmy tego samego zdania, Perrie – Zayn wstał i do niej podszedł – Powodzenia w życiu. Obyś znalazła sobie lepszego ode mnie, bo na to zasługujesz w 100% – przytulili się, a ja ryczałam już jak na ‘Titanicu’.
- Pa Zayn! Może jeszcze was odwiedzimy z dziewczynami… A! I powodzenia z tą brunetką – uśmiechnęła się, pomachała mi i pobiegła do limuzyny. Mówiąc ‘dziewczyny miała na myśli resztę jej zespołu ‘Little Mix’.
- To, było najpiękniejsze rozstanie, jakie w życiu widziałam! – odezwałam się, gdy już Zayn usiadł z powrotem obok mnie.
- Najpiękniejsze, bo takie szczere i bez żadnych kłótni, czy też najpiękniejsze, bo to rozpadł się związek mój i Perrie, dzięki czemu jestem singlem? – poruszył śmiesznie brwiami.
- Sama nie wiem! – wybuchłam płaczem, a zarazem śmiałam się jak opętana. Zayn dołączył do mnie. No zaczął się śmiać oczywiście, bo płakać to on nie będzie… Mam nadzieję.



~Niall~
Na treningu Grace wypadła świetnie. Nawet nie wiedziałem, że ona potrafi tak tańczyć! Była rewelacyjna! No dobra, zawsze jest rewelacyjna!
Trening się skończył, a my poszliśmy, no znaczy Grace poszła się przebrać, a ja poszedłem za nią.
Gdy już się przebrała poszliśmy pod scenę z nadzieją, że będzie tam ktoś z naszej ekipy. Nie myliliśmy się. Na scenie siedziała już Lilly z Lou, Zaynem i Liamem.
- Siema ‘Raperzy’ – zażartował Lou. – jak tam wasz trening?
- O! Louis! Widzę, że humor ci się poprawił! – uradowała się Grace. – A na treningu było świetnie!
- No poprawił mi się, bo byłem świadkiem bardzo słodziasznej scenki z udziałem Carly i Harrego!
- Buhahahahahahahhahahahahahahahahhahahhahahah! – zaśmiał się Liam.
- Opowiadaj! – krzyknęła Grace i usiadła obok Tomlinsona.
Wtedy on zaczął o wszystkim nam opowiadać. No.. to co zrobił Harry było słodkie, i szczerze, gdybym był na miejscu Carly rzuciłbym mu się na szyję i wsysał się w jego usta jak wielka i obślizgła pijawa. Ale to tylko wtedy, gdybym był dziewczyną i był na miejscu Carly. Bo jako chłopak, gdy patrzę na Hazzę czuję obrzydzenie.
Po pięknej opowieści Louisa popatrzałem na Lilly. Dopiero teraz zauważyłem, że ma plaster na czole i wielkie wory pod oczami, jakby przed chwilą płakała.
- Lilly! Co ci jest? – spytałem.
- Chodzi ci o moje czoło, czy też o te wory pod oczami? – uśmiechnęła się do mnie.
- O wszystko! – krzyknąłem zabawnie.
- Tak więc czoło: walnęłam się w drzewo podczas robienia gwiazdy, a ten plaster przykleił mi Zayn, a jeśli chodzi o te wory…  To Zayn ci wytłumaczy! – oznajmiła.
- Pf! No dobra… No bo Niall… Perrie tu była… No i zerwaliśmy… - westchnął Zayn.
- NO ALE ŻE NIBY JAK TO?! – wrzasnąłem chórem z Grace.
- No tak to. Uznaliśmy, że to nie ma sensu dalej ciągnąć i … zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi! A ta – pokazał na Lilly. – się poryczała!
- No weź! To na serio była wzruszająca scena! – broniła się Lills.
- Ta jaaasne. Poryczałaś się ze szczęścia, bo jestem już wolny i do wzięcia!!! – próbował podwyższyć sobie samoocenę Zayn.
- Malik! Przegiąłeś! – krzyknęła brunetka i się na niego rzuciła.
- Która godzina? - spytała mnie Grace.
- Za pięć czternasta – odpowiedziałem jej, po czym zwróciłem się do reszty. – Ej, idziemy już na stołówkę?
- A ten tylko o jednym… - Lou zrobił face palm. – Zayn, ogarnij tą dziewczynę. Idziemy już.
- Dooooobra! – Zayn przestał ‘walczyć’ z Lilly i w szóstkę poszliśmy na stołówkę.



~Carly~
Stanęliśmy z Hazzą przed stołówką. Jest punkt 14.00.
- To wchodzimy? – spytałam.
Chłopak przybliżył się do mnie i lekko pocałował.
- Teraz tak – powiedział rozmarzony i weszliśmy do środka.
Wchodząc zobaczyliśmy resztę.. hmm.. naszej ekipy. Usiedliśmy obok nich.
- Ooo! Nasze gołąbeczki! – rzekł z ironią Louis.
- Carly! Słyszałyśmy z Grace o wszystkim! Congratulations! – podekscytowała się Stone.
Chciałam cos powiedzieć, ale pierwsza była animatorka.
- Uwaga! Po obiedzie macie dwugodzinną przerwę, a potem będzie taka mała impreza z karaoke! Spotykamy się przy scenie o 16.30. Tak więc… Smacznego! – ludzie zaczęli się cieszyć i bić brawo.
Czyli będzie impreza. Super! Już nie mogę się doczekać! :D


********************************
Rozdział dodany specjalnie dla Is.Izkaxxx <3
No to macie kolejną część losów ludzi na 'Teen Camp'

Byłabym wdzięczna, gdybyście polecali tego mojego bloga innym znajomym Directioners <3
z góry dzięki ;*

Kolejny dodam za 2/3 dni :)
Komentujcie <3 !!!!!

// Mia.

6 komentarzy:

  1. Ale, że dla mnie?! Ale czad! Jupi jej skarbie! Nie moge odtańczyć jakieoś pojebanego tańca, bo se panokieć u nogi złamałam, robiąc to 25 min temu (nie pytaj) . To chyba naj dzień w moim życiu! Pisałam se z Maciejem Jakubiakiem :O Tym podobnym do Zayna, czyli 2 najprzystojniejszym facetem na ziemi :D Jakie łsodkie ,,<3" Hahaha, jaka idiotka ze mnie.... musze zmienić dilera Kocham cie, a to z ,,Zilly" -bo chyba tak się to będzie nazywać, nie? Fajnie brzmi-było boskie. I wysoka samoocena Zaynka.... Kocham go i cb.
    Pozdro Is.Izkaxxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, a jeśli chodzi o moich znajomych to dałam na tt i wszystkim z gg :P

      Usuń
  2. Super i jeszcze raz super. Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów :)) I dzięki Is.Izkaxxx za linka na bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ! Swietnie sie czyta <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog, dodałam go do polecanych na moim blogu --> http://opowiadannia1d.blogspot.com/
    Pisz szybko, bo mnie wciągnął ;DD

    OdpowiedzUsuń
  5. wciągająca fabuła ;D w dodatku fajnie poznać myśli wszystkich bohaterów , a nie tylko głównego . pokazuje , że każdy patrzy na sprawę / sytuacje inaczej i zawsze jesteśmy tam gdzie się coś dzieje . blog super , pomysł super , wszystko super <3

    zapraszam do mnie :
    http://chcemiloscijakwpowiesciach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń