środa, 30 stycznia 2013

Chapter #6


~Harry~
- On zawsze tyle je? – spytała mnie cicho Carly patrząc na Nialla.
- Tak. To normalka. Zazwyczaj je jeszcze więcej! – odpowiedziałem jej równie cicho.
Carly spojrzała na mnie z przerażeniem, a ja zacząłem się śmiać.
Po obiedzie z chłopakami poszliśmy do siebie i dziewczyny do siebie. Bo jak to Lilly powiedziała ‘Musimy zrobić się na bóstwo, więc narka! Wyjazd do siebie!’, no i zamknęła mi i chłopakom drzwi przed nosem.
Teraz każdy z nas leży na swoim łóżku. Lou czyta książkę (po zerwaniu z El zaczął bardzo dużo czytać), Liam sms’uje z Danielle, Niall wpieprza chipsy i gra na iPhonie w ‘Temple Run’, a ja z Zaynem siedzimy na swoich notebookach i odpisywaliśmy fanom na TT.
‘A co mi tam!!!’- pomyślałem i napisałem następującego tweeta: ‘FOLLOWING TIME!!!!!!!!!!!!!!!’.
Po minucie miałem już kilkaset retweetów i pełno ulubionych. Follownąłem chyba z 500 osób. Po jakimś czasie zacząłem się nudzić. Nagle wpadłem na świetny pomysł.
- Chłopaki… Mamy jakiś samochód? – spytałem.
- Paul wczoraj prawdopodobnie przywiózł jakiegoś jeepa wczoraj, a co? –odpowiedział Zayn.
- Liam – zwróciłem się do przyjaciela. – Daj kluczyki, bo wiem, że je masz – chłopak rzucił mi klucze do auta. – Jadę. Będę za około pół godziny!
- A gdzie się wybierasz? – spytał Liam.
- Nie ważne. Mam pewien plan – odpowiedziałem, wyszedłem i poszedłem za domek, gdzie stał jeep. Wsiadłem do niego i pojechałem… Potem się dowiecie, po co! :D



~Lilly~
-CARLY!!! GRACE!!! – krzyknęłam. – Chodźcie tutaj! Heeeeeeeelp!
Po chwili przyszły dziewczyny.
- W czym tkwi problem, Stone? – spytała ze śmiechem Grace.
- No bo… Nie mogę się zdecydować, którą mam wybrać! – pokazałam im dwie, czarne sukienki. – Bo ta pierwsza jest taka piękna, mam w niej zgrabny tyłek, uda i bardzo uwydatnia mi piersi. No mam o wiele większe! A teraz ta druga! Też wspaniała! Tyłek też mam świetny, cycki lekko mniejsze i jest o 3 cm dłuższa! NO PLEASE! Pomóżcie! – dziewczyny patrzały na mnie jak na jakąś debilkę.
- Są identyczne – powiedziała Carly.
- NO WŁAŚNIE NIE! DLATEGO SIĘ PYTAM! KTÓRA LEPSZA?! – krzyknęłam.
- Ubieraj pierwszą – nakazała mi Grace i z Carly wyszły z łazienki.
Była już 16.00. Ubrałam się w tą pierwszą i lepszą sukienkę. Nałożyłam na twarz trochę fluidu. Użyłam EyeLinera i lekko maznęłam tuszem rzęsy. Jeszcze tylko błyszczyk i makijaż miałam gotowy. Rozpuściłam włosy i lekko rozczesałam. Wyszłam z łazienki. Po mnie wbiegła do niej Grace, a po niej Carls. Gdy były gotowe… Dobra opiszę ich strój. Carly ubrała oczo-jebną różową sukienkę na ramiączkach, sięgającą grubo przed kolana, do tego różowe balerinki. Włosy rozpuściła i zrobiła lekki makijaż. Grace lekko się pomalowała i narzuciła na siebie strój różowy strój kąpielowy, a na to fioletową, przewiewną tunikę.
Po tym, jak wyszła z łazienki spojrzałyśmy na nią z Carly wielkimi oczami.
- Aha. To ja może się przebiorę – oznajmiła Carls.
- Ja też – wymamrotałam.
No i dobrze, że postanowiłyśmy się przebrać. Ja i Carly wyglądałyśmy, jakbyśmy szły na galę rozdania nagród!
Ja ubrałam czarny strój i tunikę w tym samym kolorze. Carly ubrała różową tunikę, a pod nią pomarańczowy strój.
Gdy stanęłyśmy wszystkie w trójkę w kole, patrząc na siebie stwierdziłyśmy, że wyglądamy praktycznie tak samo.
Spojrzałam na zegarek. 16.25.
Wyszłyśmy z domku i poszłyśmy w stronę sceny.



~Harry~
Szybko podjechałem autem pod domek. Zacząłem w trybie turbo wypakowywać z niego torby z…
Z soczkami z procentami. Piwo, wino… i tak dalej, bo przecież prawdziwa impreza nie istnieje bez alkoholu!
- Harry… - zaczął Liam, kiedy tylko władowałem wszystkie torby do pomieszczenia. – Mam nadzieję, że to nie jest to, o czym myślę…
- PIWO! TAK! – krzykną Lou zaglądając do jednej z toreb. – W KOŃCU SIĘ PORZĄDNIE SCHLEJĘ! HARRY! – podszedł do mnie uradowany. – KOCHAM CIĘ, BRACIE! – no i się na mnie rzucił.
Pewnie większość Directioners widząc tą scenę krzyknęłyby: ‘LARRY IS REAL!!!’.
- Dobra.. Nie skomentuję – oznajmił Liam. – Zayn, Niall, chodźmy już.
Chłopacy poszli. Zostałem sam z Louisem.
- Ale… Chyba animatorzy nie pozwolą nam pić… - zamyślił się.
- Dlatego po kryjomu ludzie będą tu przychodzić! – krzyknąłem radośnie.
- No Hazz! Ty to masz łeb! – no i poszliśmy pod scenę.



~Niall~
Jest 16.35. Wszyscy są już na miejscu.
Animatorka coś tam od jakiegoś czasu gada.  Nie słucham jej, tylko ciągle patrzę na Grace. Wygląda cudnie.
- (…) . No to… zaczynamy! – no i DJ zapuścił jakąś nutkę…
Impreza zaczęła się rozkręcać…



~Carly~
- PORĄBAŁO CIĘ?! – krzyknęłam na Harrego, kiedy udaliśmy się w ustronne miejsce. – ALKOHOL?! Przecież jak organizatorzy się dowiedzą, to nas zabiją!!! Dobra, zabiją CIEBIE! Nie możesz tego dać innym! – darłam się.
- No ale co ja teraz zrobię z ok. dziesięcioma torbami wypełnionymi butelkami? – krzyknął. – Nie mogę tego tak zostawić, bo Lou wypije wszystko sam. Może mu trochę pomogę, ale potem przez cały wyjazd będziemy mieli kaca! – zaczął się śmiać.
- Ugh. No dobra. Pomogę ci… - westchnęłam i po chwili Hazz przedstawiał mi swój ‘wspaniały’ plan.
Moim zadaniem było podchodzić do ludzi i mówić im tak :
- Hej! Jestem Carly! Słuchaj, jeśli chcesz się napić czegoś mocniejszego, to weź jakąś szklankę i idź do domku, w którym mieszkają 1D. Tam jest mini barek samoobsługowy! Miłej zabawy!
Powiedziałam to chyba z 50 razy. Więcej nie musiałam, bo ci, którym wcześniej to powiedziałam, przekazywali wiadomość dalej.
No i tak małymi grupami ludzie chodzili na wskazane przeze mnie miejsce.
Po chwili przypomniałam sobie, że jest tu takie coś jak karaoke.
Podeszłam do DJ’a i poprosiłam o piosenkę Rihanny ‘We Found Love’
Piosenka się zaczęła. Zaśpiewałam ją głośno i czysto. Dostałam owacje na stojąco!
Po mnie ludzie się aż bili o to, żeby zaśpiewać. Fajnie :D
- Byłaś świetna! – Hazz pocałował mnie w policzek.
- Dzięki. Jak tam akcja ‘Narąbać Wszystkich’? – uśmiechnęłam się.
- Dobrze. Chcesz łyka? – podał mi szklankę w której był złocisty płyn z bąbelkami.
- A co mi tam! – wyrwałam mu szklankę i wypiłam całą na raz.
- Boże, spokojnie! – zdziwił się.
- No co? Dziewczyny tez potrafią pić! – no i ... pocałowałam go. Targałam jego loczkami, rozpinałam jego koszulę. OMG… Taka mała dawka alkoholu i już zaczyna działać! Woooohooo. Czuję się świetnie.



~Grace~
- Raz… Dwa… TRZY! – no i razem z Niallem znaleźliśmy się w wodzie. Skoczyliśmy z pomostu na bombę. Byłam już nieźle wstawiona. Niall z resztą też.
- Jestem syreną! – krzyczałam. – Buhahahaha!
- UWAŻAJ! REKIN! – wrzasnął Niall i zaczęliśmy się gonić w wodzie.
- Gdzie?! – wrzasnęłam, kiedy chłopak mnie dopadł.
- Nigdzie! – no i wessał się w moje usta. Zanurkowaliśmy. Wow! Czyję się jak w jakimś romantyku!
Odwala mi. LOL. Normalnie jak nie ja!



~Louis~
- I’m Sexy, and I Know It! – śpiewałem, bo właśnie stałem na scenie i odwalałem jakieś karaoke.
Impreza zaczęła się ładne 2 godziny temu. Animatorzy się jeszcze nie skapnęli, że już wszyscy trochę wypili. Nic, Nie zauważyli kompletnie nic. Aż sam się dziwię.
Liam jako jedyny nie pije. Nadal boi się o swoje nerki. Współczuję mu.
Po jakimś czasie zszedłem ze sceny. Rozejrzałem się wokół siebie. Poczułem się jak w ‘Projekt X’!!!
To był odlot. Wszyscy tańczyli, jak nie tańczyli, to skakali, jak nie skakali, to całowali się. Animatorzy nie zwracali na to uwagi. Dzięki wam za to!
Nagle jakaś dziewczyna na mnie naskoczyła i zaczęła całować. Pf! Raz się żyję!!!




~Lilly~
- Mam pytanie, Zayn – zaczęłam. – Czemu ty nie palisz?
- Zakład z Harrym i chłopakami! Cholera! Nawet nie wiesz, jakbym chciał zapalić! – krzyknął.
- Sokojnie! Dobra. Idę popływać! – wzięłam ostatniego łyka mojego piwa i rzuciłam się do wody.
Popłynęłam tam, gdzie nie miałam już gruntu.
Udałam, że się topię.
- AAAAAAAAAAAA! Ratunku! – wrzeszczałam. – Pomocy!!!!!!
Nagle usłyszałam, jak ktoś szybko wbiega do wody.
Chwilę potem do brzegu holował mnie Zayn.
… Sekundę… ZAYN?! DAFAK?! Przecież on boi się panicznie wody!
- Zayn! – krzyknęłam. – Co ty robisz?! Ty pływać człowieku nie potrafisz!
- Wiem, ale się topiłaś! – powiedział z troską.
- To… naraziłeś się, aby mnie ratować? – byłam zaszokowana.
- Tak. Bo… Nie chcę aby ci się coś stało! – uśmiechnął się.
- Dziękuję… Ale wiesz, że ja tylko udawałam? – spytałam śmiejąc się.
- Ty mendo! – rzucił się na mnie. Po chwili przez przypadek macnął mnie w pierś.
Stanęliśmy sobie twarzą w twarz.
Zayn zmierzył mnie wzrokiem. Zatrzymał się na cyckach. Przygryzł lekko wargę.
- DEBIL! – wrzasnęłam, wzięłam go za rękę i pobiegliśmy do mojego domku… :D
W biegu chwyciłam jeszcze moją tunikę. xd



~Carly~
Nie wiem, ile wypiłam, ale wiem, że za dużo.
Od godziny zachowuje się jak wariatka. Boże… Gdyby mnie teraz tata zobaczył.
A KIT Z TYM!
- Carly… - zaczął Hazza. – masz może ochotę… No wiesz!
- Ty ZBOCZEŃCU! TAK! – zaczęłam go namiętnie całować. Wokół wszyscy się całowali, więc na nikim nie zrobiło to większego wrażenia.
- To idziemy? – spytał Styles, kiedy już się od siebie odkleiliśmy.
- No pewnie – uśmiechnęłam się.
- Tylko do ciebie, bo u mnie jest baaaaaar!!! – krzyknął Harreh.
Szliśmy za ręce w stronę mojego domku. Nagle przed nami zauważyliśmy grupę animatorów z kierowniczką obozu, którzy szli… ONI SZLI DO DOMKU 1D!!!!!!!!!!!
- Harry – wymówiłam jego imię z przerażeniem.
- Już po nas… - powiedział, a jego źrenice zmniejszyły się do najmniejszych rozmiarów. – Idę powiadomić chłopaków! – no i pobiegł jak torpeda. Pobiegłam za nim.



~Zayn~
Weszliśmy do domku całując się jak szaleni. Rzuciłem ją na łóżko. Zdjąłem bluzkę, spodnie. Byłem w samych bokserkach. Położyłem się na niej całując ją po szyi. Potem znowu w usta. Przygryzałem jej wargi. Lilly się tylko śmiała i odwzajemniała pocałunki. Po chwili to ja leżałem na łóżku, a ona na mnie. Jeździła mi palcami po klacie.
Wolną ręką odwiązałem jej stanik od bikini i rzuciłem go gdzieś w kąt pokoju.
Całowała wspaniale.
Już miałem ściągnąć dół od stroju, gdy nagle ktoś wszedł do domku.
Oboje przestraszyliśmy się i spojrzeliśmy w stronę drzwi.
Zobaczyliśmy KIEROWNICZKĘ OBOZU.  Stała z otwartą buzią.
- Panie Malik! Panno Stone! A CO TO MA ZNACZYĆ?! – wydarła się. No to mamy przerąbane…




***********************************
No i macie kolejny rozdział. Chciałam zrobić taką akcję jak w 'Projekcie X'. Mam nadzieję, że mi się udało. xd

Kolejny dodam w piątek lub sobotę :)

Liczę na wasze komentarze <3

//Mia

poniedziałek, 28 stycznia 2013

LIBSTER AWARD ♥

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów  więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

DZIĘKI ZA NOMINACJĘ OD : http://directionerssalawysandforever.blogspot.com  ♥♥♥

OTO JEJ PYTANIA I MOJE ODPOWIEDZI :D

1.Ulubiony artysta?  - 1D, Room 94 i little Mix
2.Masz rodzeństwo? - Nie. xd
3.Ulubione danie? -  Naleśniki :D
4. Dlaczego postanowiłeś/aś  pisać bloga? - Bo lubię przelewać myśli an papier <3
5.Od jak dawna piszesz bloga? - Od tygodnia, czy coś ;d
6.Masz jakieś hobby?  - pisanie i granie na gitarze, pianinie, muzyka i czytanie <3
7.Ulubiony film? - Titanic i wszystkie z N. Cage'm i B. Willis'em
8.Facebook vs Twitter? - TO I TO <3
9.Gdzie za granice chciałbyś/łabyś pojechać? - Anglia, Hiszpania, Francja, USA :)
10.Masz swojego idola? - Mam :D
11.Należysz do jakiegoś fandomu? - Directioners, Mixers, i Roomsters . XD




MOJE PYTANIA :
1. Imię twojej najlepszej przyjaciółki/przyjaciela?
2. Ulubiona piosenka?
3. Ulubiony blog z opowiadaniem?
4. Ulubiony serial?
5. Twoja pasja?
6. Lubisz oglądać sport?
7. Macie jakieś stronki na FB?
8. Najlepszy dzień w życiu?
9. Ulubiona zabawka z dzieciństwa?
10. Twój ulubiony aktor/ka?
11. Jakich ludzi obecnie hejtujesz?


NOMINOWANE PRZEZE MNIE BLOGI :

1. http://live-while-we-arre-young.blogspot.com/
2. http://real-happiness-comes-with-time.blogspot.com/
3. http://yesiwantyouharry.blogspot.com/
4. http://larry-bromance-story.blogspot.com/
5. http://wecouldgooutanydayanynight.blogspot.com/
6. http://opowiadannia1d.blogspot.com/
7. http://1d-give-love-to-work.blogspot.com/
8. http://different-story-one-direction.blogspot.com/
9. http://x1dforevernumber1x.blogspot.com/
10. http://heart-attack-kimbery-crawford.blogspot.com
11. http://you-love-me-and-i-love-you.blogspot.com/

No to na tyle :)
Blogi zostały poinformowane o nominacji :)

// Mia.

niedziela, 27 stycznia 2013

Chapter #5


~Zayn~
Obudziłem się jako pierwszy. To dziwne, bo to właśnie ja śpię zawsze najdłużej. Słońce już zawitało za ziemi. Spojrzałem na zegarek. 8.17… Zbiórka jest o dziewiątej, więc mam jeszcze trochę czasu, aby się przyszykować i obudzić chłopaków.
Tak więc gdy uszykowałem się (zrobiłem się na boga.xd), była już 8.32. Wow. Dzisiaj nadzwyczaj szybko się uwinąłem.
Podszedłem do okna. Oślepiło mnie słońce. Spojrzałem na jezioro i zacząłem rozmyślać o moim związku z Perrie. Niby coś jest, a jednak tego nie ma. Ja już tego nie czuję. Ona raczej też. Od pewnego czasu się nie spotykamy. Nie pamiętam dnia w którym pocałowaliśmy się po raz ostatni. Pamiętam tylko, że pocałunek był szorstki i bez jakichkolwiek uczuć…
Moje myśli przerwał dźwięk zamykanych drzwi. Nie były to drzwi mojego domku, ale domku obok.
Popatrzałem w tamtą stronę skąd doszedł dźwięk. Nagle moim oczom ukazała się Lilly.
Miała na sobie krótkie jeansowe spodenki, białą bluzkę z napisem ‘Hey, You! YES, You! Kiss Me!’ i jakieś czarne trampki. Włosy miała rozpuszczone. Muszę przyznać, że jak na pijawkę wyglądała bardzo seksownie.
Lilly podeszła do jakiegoś drzewa złapała je ręką i zaczęła się rozciągać. Zrobiła kilka gwiazd, przysiadów. Wymachiwała swoim ciałem na wszystkie strony. Trzeba przyznać, że dla każdego zdrowo myślącego chłopaka, to był miły widok. Zdaje się, że jestem jednym z takich chłopaków. Gdy robiła kolejną już gwiazdę tak niefortunnie się zdarzyło, że walnęła głową o jedno drzewo. Nie zastanawiając się wybiegłem do niej.
- Wszystko w porządku? – pomogłem jej wstać.
- Głowa mnie boli… - teraz zauważyłem że miejsce na czole, w które się uderzyła jest mocno zadrapane i leci z niego krew. – Ał! Szczypie! – jęknęła dziewczyna. Pomogłem jej usiąść na schodku od mojego domku.
- Poczekaj tu chwilę. Pójdę po apteczkę – oznajmiłem i pobiegłem po apteczkę.
Szybko ją znalazłem i kilka sekund później byłem już przy dziewczynie.
Dopiero teraz na mnie spojrzała.
- Zayn? Co ty tu.. AŁA! – pisknęła.
- Ciiiii. Nie ruszaj się – powiedziałem przykładając wacik z wodą utlenioną do jej rany.
Lilly złapała za moją wolną rękę i mocno ja ściskała z bólu. Jeszcze chwilę przykładałem jej wacik do rany, aż w końcu chciałem przykleić jej plaster.
- Nie! – zaprotestowała. – To będzie brzydko wyglądać.
- Brzydziej będziesz wyglądać z raną na wierzchu. –przykleiłem plaster. - A z plastrem też jesteś bardzo ładna – Zapewniłem ją. Chwila.. JA TO POWIEDZIAŁEM?! DAFAK?!...
- Serio? Myślisz, że jestem ładna? – zarumieniła się.
- No pewnie! – uśmiechnąłem się. – Dobra. Odłożę apteczkę i pójdę już na miejsce zbiórki. Pójdziesz ze mną?
- Oczywiście – odpowiedziała, a ja poszedłem odłożyć plastry itp.
Kiedy wyszedłem z chatki (XD), ona już stała. Podszedłem do niej, a ona dała mi buziaka w policzek.
- Dziękuję ci, Zayn – powiedziała i razem poszliśmy na zbiórkę.
Hmm.. Ta Lilly nie jest taka zła jak myślałem.



~Liam~
Gdy obudziłem się, Zayna już nie było a inni chłopacy stali na nogach.
Poszedłem do łazienki, ogarnąłem się, ubrałem. Kiedy już wyszedłem z łazienki nikogo w domku nie było. Wyszedłem na świeże powietrze i pobiegłem na zbiórkę.
Chłopacy już tam byli. Razem z nimi była Grace, Carly i jakaś trzecia.
 - No! Jest i Liam! –krzyknął Louis.
Podszedłem do nich zaspany.
- Cześć – powiedziałem ziewając.
Dziewczyny zaczęły się śmiać.
- A właśnie, Liam. Grace i Carly już poznałeś – zaczął Harreh. – Tak więc to jest Lilly – wskazał na uroczą, nieznaną mi brunetkę z plastrem na czole.
- Hej. Jestem Liam – podałem jej rękę.
- Hej. Lilly. Miło mi cię poznać, Liam. Jestem twoja fanką – uśmiechnęła się.
- To wspaniale – ziewnąłem po raz kolejny.
Zbiórka miała być pod sceną.
- A właśnie Lou! – zaczęła Lilly. – Miałam cię o coś spytać! Bo ten temat jest niewyjaśniony, a chciałabym wiedzieć. Czy ty i Eleanor… Wy nadal jesteście razem?
Niepotrzebnie zadała to pytanie, bo Lou już powoli dochodził do siebie, a teraz mu się przypomniało, że Elka zerwała z nim kilka dni przed wyjazdem na obóz.
- Fuck. A miało być tak miło… - powiedział Tomlinson i jego czarny charakter do niego wrócił. – Nie. To koniec. Ona ze mną zerwała. Nie wiem, czemu, ale zerwała. Pasuje? Możesz teraz udostępnić wszystko na twitterze! – warknął.
- Ej, Lou. A może by tak trochę grzeczniej? Ona się tylko spytała – upomniałem go.
- Mogła się nie pytać. Nie jej sprawa! – krzyknął Louis.
Jeju! Przez to jedno głupie pytanie Louis znowu jest nie do wytrzymania. A już myślałem, że o tym zapomniał i będzie tak jak dawniej! A tu co? Znowu przez tydzień będzie warczał na wszystko i na wszystkich.
- Sorry. Nie chciałam cię denerwować – speszyła się Lilly.
Nagle wszyscy zwrócili się w stronę sceny, bo weszła na nią animatorka.
Zaczęła coś tam gadać, a potem przydzielać do grup itd.
Zadaniem zespołu One Direction było przechadzanie się po zajęciach i obserwować umiejętności obozowiczów.
Carly została wzięta to grupy wokalnej, Grace do grupy tanecznej (Hip-Hop), a Lilly do grupy gitarowej.
Po chwili wszyscy się rozeszli. Zostaliśmy tylko my : Ja, Niall, Louis, Zayn i Harry.
- No to jak robimy? – spytałem.
- Ja z Lou idziemy do grupy Carly –oświadczył Harry.
- Ja pójdę się powyginać na Hip-Hop – zaśmiał się Niall i zaczął coś tańczyć.
- A co mi tam. Idę na koło gitarowe! – oznajmił Zayn. Wszyscy na niego spojrzeliśmy.
- Tam jest Lilly. To ta fanka, której nie znosisz – zdziwił się Harry.
- No właśnie dlatego powiedziałem ‘A co mi tam!’ !!!
- To ja pójdę zadzwonić do Danielle – powiedziałem i wszyscy poszliśmy w swoją stronę.



~Carly~
- Hej! Nazywam się John Simons mam 35 lat i przez cały obóz to ja będę prowadził wasze zajęcia ze śpiewu – zaczął mówić nasz nauczyciel, gdy wszyscy wokaliści znaleźli się już w sali. – Codziennie o 10.00 będziemy się tutaj widywać i szlifować swoje głosy. Dobrze. Ja się już przedstawiłem, teraz czas na was. Każdy z was po kolei wstanie, podejdzie na środek i przedstawi się, powie gdzie mieszka, o swoim hobby, poda swoje ulubione zespoły i te, których nie lubi. Więc.. zaczynajmy! – facet uśmiechnął się i usiadł na swoim krześle.
Pierwszy wstał jakiś chłopak, po nim kolejny, jakaś dziewczyna, kolejny chłopak, 3 dziewczyny, chłopak i kolejne kilka dziewczyn i kilka chłopaków.
Nadeszła kolej na mnie. Byłam ostatnia. Wstałam powoli i zaczęłam iść na środek. Wszyscy się na mnie patrzyli.
Stanęłam na środku.
- Nazywam się Carly Thompson, za 23 dni kończę 18 lat, mieszkam w Londynie z ojcem i jego dziewczyną, której nienawidzę. Moim hobby od zawsze było i jest śpiewanie, a także spotkania z przyjaciółmi… Już chciałam mówić o zespołach, gdy na salę weszli Louis i Harry.
Teraz to oni byli w centrum uwagi. Wszyscy zaczęli coś mówić. Hazz i Lou usiedli na końcu sali
- Spokój, spokój! Carly, kontynuuj – powiedział do mnie pan Siomns.
- Moje ulubione zespoły to ROOM 94, Linkin Park, Coldplay, New Empire i Nirvana. A zespołu, którego nienawidzę, to One Direction – zakończyłam. W tej chwili popatrzałam na Harrego i Louisa. Uśmiechali się. Odwzajemniłam to.
Nagle Harry wstał i zaczął się poruszać bardzo powoli w moim kierunku.
- Serio? Nienawidzisz nas? – spytał głośno z uśmiechem.
- Pod względem muzycznym – owszem – odpowiedziałam.
- Aha. Bo już myślałem, że nienawidzisz członków One Direction – ciągle zmierzał powoli do mnie.
- A jeśli nawet, to czy to by coś zmieniło, panie Styles? – patrzeliśmy sobie prosto w oczy, gdy inni patrzeli raz na mnie, raz na Harrego.
- Owszem. Byłbym zrozpaczony myślą, że osoba, którą nadal od sześciu lat po prostu KOCHAM, mnie nienawidzi.
Wtedy stanęłam jak wryta. Poczułam się tak, jakby tylko on i ja byli w sali. On podchodził do mnie coraz bliżej i bliżej, aż w końcu stanął przede mną.
- Tak, dobrze słyszałaś, panno Thompson. Kocham cię. Od sześciu lat nadal jesteś w moim sercu… I nie mam ochoty, byś z niego wychodziła – gdy to powiedział, nasze wargi złączyły się w pocałunku.
Wszyscy ludzie wstali i zaczęli bić brawo i wiwatować. A my co? My tylko tam staliśmy na środku i całowaliśmy się. To było takie romantyczne. Nawet Ben (mój obecny chłopak… o Fuck…) nie zrobił niczego romantyczniejszego. Gdy Harry mnie pocałował, te wszystkie wspomnienia z tamtego obozu tak po prostu do mnie wróciły. Pamiętam już wszystko. To z nim zawsze czułam się najlepiej…
- To nadal nie lubisz One Direction? – spytał mnie Harry, gdy już przestaliśmy się całować.
- Muzyka do niczego – posmutniał. – Ale za to członkowie zajebiści! – tym razem to ja go pocałowałam.
- W takim razie… pani Thompson była ostatnia… Możecie już iść. Na dzisiaj koniec – oznajmił Simons.
Ludzie wyszli z sali, a za nimi Lou. Ja z Hazzą szliśmy na końcu trzymając się za ręce.



~Lilly~
Od rana, centralnie od rana wszędzie gdzie jestem ja, tam jest i Zayn. Ja nie mówię, że mi to nie odpowiada, ale to jest dziwne, bo przecież on ma dziewczynę, Perrie (skaranie Boskie!) i to trochę dziwne. Na początku zajęć nasza animatorka (p. Mary Brooks) kazała nam się przedstawić itp. Potem zaczęliśmy się uczyć grać piosenkę OneRepublic – All we are. Po jakimś czasie powiedziała, ze na dzisiaj koniec zajęć i mamy teraz czas wolny aż do 14.00, bo będzie wtedy obiad. Czyli mamy jeszcze ok. półtorej godziny wolnego. Wyszłam z mojej sali prób.
- Lilly! Czekaj! – ktoś mnie wołał. Obróciłam się. To był Zayn. – Sorry, że dopiero teraz, ale… Przepraszam cię, że wczoraj byłem wobec ciebie taki szorstki i w ogóle. Wybaczysz mi?
- Pewnie –uśmiechnęłam się do niego i razem poszliśmy usiąść na scenę i pogadać.
Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać.
Chwilę potem zauważyłam dziewczynę w fioletowych włosach, która zmierza w naszą stronę. Był to nikt inny, tylko Perrie.
- (…) no i wtedy z chłopakami zaczęliśmy szukać Paula, bo nie wiedzieliśmy jak trafić z powrotem do hotelu… - opowiadał mi jakąś historię Zayn, a ja mu przerwałam.
- Patrz tam – i pokazałam na Perrie.
Na twarzy Zayna od razu pojawił się smutek.
- Hej, Zayn – powiedziała, gdy już do nas podeszła. – Możemy pogadać?
- Mów. Ja nie mam przed nią tajemnic – mówiąc ‘NIĄ’, wskazał na mnie.
- Dobrze, w takim razie chyba sam zauważyłeś, że naszego związku już po prostu nie ma. Nadal cię lubię i szanuję, ale lepiej będzie, jeśli zakończymy tę dziecinną grę i się rozstaniemy w zgodzie, bo uwierz mi, nie chcę być z tobą pokłócona – jej słowa były tak ciepłe i szczere, że aż mi się łza w oku zakręciła.
- Widzę, że jesteśmy tego samego zdania, Perrie – Zayn wstał i do niej podszedł – Powodzenia w życiu. Obyś znalazła sobie lepszego ode mnie, bo na to zasługujesz w 100% – przytulili się, a ja ryczałam już jak na ‘Titanicu’.
- Pa Zayn! Może jeszcze was odwiedzimy z dziewczynami… A! I powodzenia z tą brunetką – uśmiechnęła się, pomachała mi i pobiegła do limuzyny. Mówiąc ‘dziewczyny miała na myśli resztę jej zespołu ‘Little Mix’.
- To, było najpiękniejsze rozstanie, jakie w życiu widziałam! – odezwałam się, gdy już Zayn usiadł z powrotem obok mnie.
- Najpiękniejsze, bo takie szczere i bez żadnych kłótni, czy też najpiękniejsze, bo to rozpadł się związek mój i Perrie, dzięki czemu jestem singlem? – poruszył śmiesznie brwiami.
- Sama nie wiem! – wybuchłam płaczem, a zarazem śmiałam się jak opętana. Zayn dołączył do mnie. No zaczął się śmiać oczywiście, bo płakać to on nie będzie… Mam nadzieję.



~Niall~
Na treningu Grace wypadła świetnie. Nawet nie wiedziałem, że ona potrafi tak tańczyć! Była rewelacyjna! No dobra, zawsze jest rewelacyjna!
Trening się skończył, a my poszliśmy, no znaczy Grace poszła się przebrać, a ja poszedłem za nią.
Gdy już się przebrała poszliśmy pod scenę z nadzieją, że będzie tam ktoś z naszej ekipy. Nie myliliśmy się. Na scenie siedziała już Lilly z Lou, Zaynem i Liamem.
- Siema ‘Raperzy’ – zażartował Lou. – jak tam wasz trening?
- O! Louis! Widzę, że humor ci się poprawił! – uradowała się Grace. – A na treningu było świetnie!
- No poprawił mi się, bo byłem świadkiem bardzo słodziasznej scenki z udziałem Carly i Harrego!
- Buhahahahahahahhahahahahahahahahhahahhahahah! – zaśmiał się Liam.
- Opowiadaj! – krzyknęła Grace i usiadła obok Tomlinsona.
Wtedy on zaczął o wszystkim nam opowiadać. No.. to co zrobił Harry było słodkie, i szczerze, gdybym był na miejscu Carly rzuciłbym mu się na szyję i wsysał się w jego usta jak wielka i obślizgła pijawa. Ale to tylko wtedy, gdybym był dziewczyną i był na miejscu Carly. Bo jako chłopak, gdy patrzę na Hazzę czuję obrzydzenie.
Po pięknej opowieści Louisa popatrzałem na Lilly. Dopiero teraz zauważyłem, że ma plaster na czole i wielkie wory pod oczami, jakby przed chwilą płakała.
- Lilly! Co ci jest? – spytałem.
- Chodzi ci o moje czoło, czy też o te wory pod oczami? – uśmiechnęła się do mnie.
- O wszystko! – krzyknąłem zabawnie.
- Tak więc czoło: walnęłam się w drzewo podczas robienia gwiazdy, a ten plaster przykleił mi Zayn, a jeśli chodzi o te wory…  To Zayn ci wytłumaczy! – oznajmiła.
- Pf! No dobra… No bo Niall… Perrie tu była… No i zerwaliśmy… - westchnął Zayn.
- NO ALE ŻE NIBY JAK TO?! – wrzasnąłem chórem z Grace.
- No tak to. Uznaliśmy, że to nie ma sensu dalej ciągnąć i … zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi! A ta – pokazał na Lilly. – się poryczała!
- No weź! To na serio była wzruszająca scena! – broniła się Lills.
- Ta jaaasne. Poryczałaś się ze szczęścia, bo jestem już wolny i do wzięcia!!! – próbował podwyższyć sobie samoocenę Zayn.
- Malik! Przegiąłeś! – krzyknęła brunetka i się na niego rzuciła.
- Która godzina? - spytała mnie Grace.
- Za pięć czternasta – odpowiedziałem jej, po czym zwróciłem się do reszty. – Ej, idziemy już na stołówkę?
- A ten tylko o jednym… - Lou zrobił face palm. – Zayn, ogarnij tą dziewczynę. Idziemy już.
- Dooooobra! – Zayn przestał ‘walczyć’ z Lilly i w szóstkę poszliśmy na stołówkę.



~Carly~
Stanęliśmy z Hazzą przed stołówką. Jest punkt 14.00.
- To wchodzimy? – spytałam.
Chłopak przybliżył się do mnie i lekko pocałował.
- Teraz tak – powiedział rozmarzony i weszliśmy do środka.
Wchodząc zobaczyliśmy resztę.. hmm.. naszej ekipy. Usiedliśmy obok nich.
- Ooo! Nasze gołąbeczki! – rzekł z ironią Louis.
- Carly! Słyszałyśmy z Grace o wszystkim! Congratulations! – podekscytowała się Stone.
Chciałam cos powiedzieć, ale pierwsza była animatorka.
- Uwaga! Po obiedzie macie dwugodzinną przerwę, a potem będzie taka mała impreza z karaoke! Spotykamy się przy scenie o 16.30. Tak więc… Smacznego! – ludzie zaczęli się cieszyć i bić brawo.
Czyli będzie impreza. Super! Już nie mogę się doczekać! :D


********************************
Rozdział dodany specjalnie dla Is.Izkaxxx <3
No to macie kolejną część losów ludzi na 'Teen Camp'

Byłabym wdzięczna, gdybyście polecali tego mojego bloga innym znajomym Directioners <3
z góry dzięki ;*

Kolejny dodam za 2/3 dni :)
Komentujcie <3 !!!!!

// Mia.

sobota, 26 stycznia 2013

Chapter #4


~Lilly~
No i właśnie wtedy usłyszałam wstęp do ‘Live While We’re Young’… szybko spojrzałam na scenę. Tak. To byli oni. 5 chłopaków na których tak długo czekałam. Wyszli kolejno : Lou, Niall, Harry a za nimi Zayn i Liam, który zaczynał śpiewać. Potem już nic nie widziałam, bo zamknęłam oczy i wsłuchałam się w barwny głos Liama. Zaraz miał zacząć śpiewać Zayn.
Otworzyłam oczy i krzyknęłam najgłośniej jak potrafiłam:
- Dajesz Zayn! – uśmiechnęłam się.
Chłopak najwyraźniej mnie usłyszał i poznał, bo jak na mnie spojrzał, to na jego twarzy było widać przerażenie… Chwila.. Poznał mnie?! To… ON MNIE PAMIĘTA! Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak!
Zaczęłam tańczyć do refrenu piosenki.
Czyli te wszystkie koncerty, na których byłam. Te wszystkie koncerty na których się darłam. One nie poszły na marne. Zayn właśnie dlatego mnie zapamiętał. No taką przynajmniej mam nadzieję.
Chłopcy skończyli śpiewać. Spojrzałam na Grace. Płakała. Pewnie ze szczęścia.


~Grace~
Przed chwilą chłopacy skończyli, a ja nadal nie mogę uwierzyć, w to, co widzę. Tyle czasu czekałam, aby ich spotkać. Moje marzenie się w końcu spełniło.
Spojrzałam na Nialla. Perfekcyjny jak zawsze. Niebieskie jeansy, biała bluzka z napisem : ‘Where’s The Food?!’, białe Najeczki. To wszystko wyglądało na nim świetnie. I ta fryzura.
Od zawsze pragnęłam zobaczyć go na żywo. I teraz to się spełniło i na samą myśl o tym, że spędzę z nim tutaj jeszcze miesiąc, robi mi się gorąco. Czuję nieopisane szczęście. Nie wiem czemu, ale teraz wiem, że moje życie się jakoś ułoży. Może mama znajdzie lepszą pracę, kupimy nowe mieszkanie… Dziwna jestem… Na serio dziwna.
W tej chwili jeszcze raz spojrzałam na uśmiechniętego Nialla. Łza poleciała mi po policzku i właśnie w tym momencie on spojrzał na mnie. Uśmiechnął się i na mnie patrzył. Nic więcej. Tylko patrzył i się uśmiechał. I tyle mi wystarczyło.
Poczułam kolejną mokrą, słoną kroplę na policzku. Kropla, która wynikała z mojego szczęścia. Po chwili tych kropel było jeszcze więcej i więcej. Leciały mi z oczu jak opętane. Można powiedzieć, że z moich oczu wydobywał się mini wodospad Niagara.
Ale ja mam rozkminy!!!
Animatorka mówiła coś do wszystkich, a Niall nadal patrzył. Ja też. Nagle zaczął robić śmieszne miny. Zaczęłam się cicho śmiać przez łzy.
- Hej! Co jest? Czemu się śmiejesz? – spytała zapłakana Lilly.
Nie odpowiedziałam jej, tylko wskazałam palcem na Nialla. Teraz i ona się śmiała próbując powstrzymać łzy szczęścia.
- Dobrze. Droga młodzieży. Animatorów już znacie – Serio? Nie słuchałam. Haha. – Tak więc zapraszam do stołówki na obiad. Więcej informacji po obiedzie.
Wszyscy ruszyli w stronę stołówki. Szłam z nimi, ale ciągle kątem oka spoglądałam na bondyna.
- Grace! Chodźże! Ale się grzebiesz! – krzyknęła Carly, złapała mnie za rękę i zaczęła szybko przepychać się razem ze mną przez tłum. – Musimy sobie zająć najlepsze miejsca –oznajmiła.
No i tak zgubiłam Nialla.
Dzięki Carls weszłyśmy do stołówki prawie jako pierwsze. Lilly już na nas czekała. No i zajęła nam najlepszy stolik. Usiadłam naprzeciw niej. Spojrzałyśmy na siebie i w tej samej sekundzie zaczęłyśmy się śmiać.
- Co wam jest? Najpierw ryczycie, teraz śmiejecie. Co jeszcze? Może tańce godowe Directioners? –nabijała się Carly.
Po jej słowach wybuchłyśmy jeszcze głośniejszym śmiechem.
- No dobra. Haha. Dołączę do was – oznajmiła Thompson i zaczęła śmiać się razem z nami.
Chwilę potem Carly ucichła. Lilly też przestała się śmiać. Potem ja.
W naszą stronę zmierzał Harry Styles, a za nim reszta zespołu One Direction.
Na stołówce zapadła cisza. Wszyscy skierowali swoje spojrzenia w stronę pięciu chłopaków.
Słychać było tylko radio, które właśnie grało piosenkę ‘Carly Rae Jepsen – Call Me Maybe’.
Grało bardzo cicho, ale tylko je było słychać. No i kroki chłopców oczywiście.
W końcu Harry miał przejść obok naszego stolika (serce waliło mi jak szalone, ale to szczegół), gdy on się zatrzymał i dał Carly sukienkę i perukę.
- Następnym razem, to ja cię uratuję – powiedział do niej cicho, ale tak, że to usłyszałam.
- No jeszcze zobaczymy! – odpowiedziała mu z uśmiechem brunetka, po czym Harry poszedł w swoją stronę.
Teraz to wszyscy nie patrzyli już na 1D, tylko na nasz stolik. A mianowicie na uśmiechniętą Carly.
Lilly nie wytrzymała, bo wstała i krzyknęła:
- No gdzie ta zupa? A wy na co się gapicie? Nigdy brunetki nie widzieliście? Wow. Odkrycie, po prostu!!! Może i ona wygląda jak kosmitka, ale żeby tak się na nią bezczelnie patrzeć?! No co za brak kultury! A tak przy okazji… Hej Zayn!! –pomachała do siadającego do swojego stolika mulata.- To na tyle – zakończyła Lilly, a cała stołówka wybuchła śmiechem. – Dziękuję za uwagę! – ukłoniła się i usiadła.
Wszystko wróciło do normy. Ludzie gadali i nie było już tej dziwnej ciszy. Pewnie wszyscy obgadywali Lilly, ale jej to nie przeszkadzało, bo lubi być w centrum uwagi. W szkole taż tak jest.
- No a teraz gadaj – Lills zwróciła się do wciąż uśmiechającej się do siebie Carly. – Co to miało być?!
W tej chwili podano nam zupę.
- Hehs.. No nic. Po prostu Harry oddał mi to, co mu pożyczyłam. To wszystko – mówiła nadal uśmiechnięta.
- Aha. Czyli teraz to już ‘Harry’. A jeszcze wczoraj był to ‘Niewyżyty Lokers z Downem’. Dobra. Nie wnikam. Potem mi wszystko opowiesz. – skończyła Lilly i zaczęła jeść tak długo oczekiwaną przez nią zupę. Po sekundach dołączyłyśmy do niej z Carly.
Jak zjadłam (potem podali nam drugie danie, ale nikt nic nie mówił, to tę część pominęłam), poszłam po coś do picia i bez słowa wyszłam ze stołówki.



~Niall~
- Niall… Jesz już 3 dokładkę… - upominał mnie Liam.
- No przestań, Daddy! Niech się chłopak porządnie naje, bo potem będzie nam marudzić, że jest głodny – Louis zjechał Liama.
Skończyłem jeść, wstałem, wziąłem talerz i poszedłem go oddać na zmywak.
Wyszedłem ze stołówki i usiadłem na jakiejś ławce, która stała obok budynku.
To jest niesamowite… Grace, ta kelnerka z ‘Nando’s’ też tu jest. Pewnie teraz się zastanawiacie, skąd ją znam. Odpowiedź jest prosta. Z ‘Nando’s’. Przychodzę tam od jakiegoś czasu (kilku miesięcy) w przebraniu, by tylko na nią patrzeć. Chyba się zakochałem. Chociaż jej nie znam, nigdy z nią nie rozmawiałem, to nie jest mi obojętna. Mówię serio. Nigdy się jej jeszcze nie ujawniłem, bo bałem się jej reakcji, bo może być fanką 1D. No dobra. Ona JEST naszą fanką, bo dzisiaj płakała.
Moje rozmyślania musiały dobiec końca, bo właśnie w tej chwili zauważyłem Grace, jak wychodzi ze stołówki i idzie w stronę sceny. Postanowiłem, że pójdę za nią. Szedłem tak kilkanaście sekund i się potknąłem… No i gleba.
Dziewczyna gwałtownie się odwróciła.
- Boże… NIALL! Nic ci nie jest?! – przeraziła się widząc mnie leżącego plackiem na ziemi. Pomogła mi wstać. Wow… Twarzą w twarz jest jeszcze ładniejsza.
- Nie.. nic mi nie jest.. Ja.. ja tylko ś.. – jąkałem się.
- .. śledziłeś mnie? – spytała z niedowierzaniem.
- Nie! Ja… Tak. Śledziłem cię – spuściłem głowę.
- Hej. Nie ma się czego wstydzić. A! Nie przedstawiłam ci się! Jestem… - chciała powiedzieć swoje imię, ale ja jej przerwałem.
- Grace. Masz na imię Grace i pracujesz w ‘Nando’s’ w centrum Londynu. – popatrzałem w jej oczy. Były zaszklone łzami.
- A-ale… Skąd ty to wiesz? – z trudem powstrzymywała płacz.
JEZU! Czemu te fanki jak nas tylko widzą, to płaczą?! No ja się pytam, CZEMU?! Nie da się z nimi normalnie pogadać!
- Bo przychodzę do tej restauracji regularnie tylko po to, by na ciebie patrzeć – powiedziałem jej to patrząc w jej oczy. Może taki nagły potok wyznań nie był najlepszym pomysłem, bo dziewczyna zakryła buzie ręką i tak po prostu zemdlała. Rozumiecie? Ona zemdlała!...
Złapałem ją w locie.
- Niall! Co ty robisz?! Co jej jest?! – usłyszałem krzyki Liama. Jeszcze jego mi tutaj brakowało. Opiekuńczego tatuśka! No to czuję, że zapowiada się kazanie pt. : ‘Jak postępować z kobietami?’
- Powiedziałem jej, że ją znam, a ona zemdlała! – oznajmiłem Liamowi, kiedy już do mnie podbiegł.
- Chodźmy do naszego domku! Mam tam w pełni wyposażoną apteczkę! – ruszył w stronę domku.
- Chłopie! Ale ona zemdlała, nie złamała nogę! – wyjaśniałem.
- To co! Chodź! – krzykną do mnie Liam. Wziąłem Grace na ręce i podążyłem za Liamem.
Jezu.. jak ta Danielle z nim wytrzymuje? Dziwię jej się… Co ta miłość robi z ludźmi?... (XD)



~Grace~
Ale mnie łeb boli…
Otworzyłam oczy. Znajdowałam się w jakimś domku. Na głowie miałam zimny okład. Jedyne, co pamiętam, to to, że Niall wyznał mi prawdę. Ot tak mi wszystko powiedział, a ja zobaczyłam mroczki przed oczami… no i znalazłam się tutaj.
- Niall! Liam! Obudziła się! – krzyknął ktoś. Podniosłam się. To był Louis.
- Grace! – Liam podbiegł do mnie. – Rozumiem cię. Niall nie powinien tak wszystkiego ci od razu mówić. Przecież wiedział, że jesteś naszą fanką i nie wziął pod uwagę tego, że możesz byś w dużym szoku – zakończył.
SZOKU?! Ja nadal jestem w szoku! Niall mówi, że mnie obserwuje, teraz Liam, że mnie rozumie i jeszcze na łóżku obok siedzi Louis! To jest dopiero szok! Ale i tak jestem w niebie! <3
- Wszystko już z tobą w porządku? – spojrzałam w górę. To Niall.
- Tak, tak. Tylko trochę głowa mnie boli… - oznajmiłam.
- Przepraszam. Nie chciałem, abyś zemdlała – mówił z troską Blondyn.
- Ale nic nie szkodzi – uśmiechnęłam się i wstałam. – która godzina?
- 19.24 – odpowiedział Lou.
- Jeju! Ale długo spałam! Przegapiłam ogłoszenia!
- Spoko. Animatorka mówiła tylko coś o jutrzejszym dniu. Że przydzielą was do grup w zależności od hobby i poziomu zaawansowania – uspokoił mnie Louis.
- Dzieki, Lou – uśmiechnęłam się do niego.
- Nie ma za co –odwzajemnił uśmiech.
- Hmm. Powinnam już iść. Dziewczyny się pewnie o mnie martwią. Liam i Niall, dziękuję za pomoc. Do zobaczenia – i wyszłam z domku.
Ktoś za mną wybiegł. To był Niall.
- Poczekaj. Nie dokończyliśmy no tego.. no tamtej ‘rozmowy’ – mówił chłopak z przejęciem.
- A no fakt – spojrzałam na niego.
- Przejdziemy się? – spytał.
- Jasne – odpowiedziałam cała w skowronkach. Było widać, że on też się cieszy.
Zaczęliśmy iść w stronę wielkiego drzewa. Obok niego zatrzymaliśmy się. Słońce było już pomarańczowe i szykowało się do zachodu.
- Grace, ja… - zaczął.
- Tak? – popatrzałam w jego niebieskie oczy. Teraz były o wiele ładniejsze niż na zdjęciach.
Ale on nie odpowiedział, tylko się przybliżył i lekko mnie pocałował. Odebrało mi mowę.
- Wiem. Jestem głupi, bo przecież się w ogóle nie znamy, ale ja… Obserwując cię przez te wszystkie miesiące… Zakochałem się w tobie – ciągle patrzył mi w oczy.
- Też nie jesteś mi obojętny. Chociaż się nie znamy, tak jest – odpowiedziałam mu.
On się uśmiechnął i nachylił i ujął moje policzki w dłonie.
- Wiesz, ze długo czekałem na tę chwilę? Na to, aż w końcu się odważę i powiem ci, co czuję, pomimo tego, że się nie znamy?
- A ja tylko marzyłam o tym, abyś mi to wyznał.
Po ty moich słowach chłopak pocałował mnie. Odwzajemniłam to. Raz, drugi, trzeci, aż zaczęliśmy się całować. Czułam się cudownie. To było jak spełnienie wszystkich moich snów. Jeszcze wczoraj oglądałam jego zdjęcia i marzyłam o tym, aby go kiedykolwiek spotkać, a tu co? Dzisiaj jestem tutaj z NIM i całujemy się. Nie wiem, jak to możliwe, ale chcę, aby ta chwila trwała jak najdłużej… <3
Teraz jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie! Całuję się z moim idolem! Nie jedna o tym marzy. Hm. To było bardzo urocze ze strony Nialla. To że tak od razu mi wszystko wyznał. Pewnie to dlatego, że czasem jest nieśmiały i woli od razu powiedzieć wszystko co czuje. Tak przynajmniej o nim czytałam. Jednak to, co przeczytała, okazało się prawdą. I bardzo się z tego cieszę.


~Zayn~
Od obiadu uciekałem przed tą psycho-fanką. Jak się potem dowiedziałem, ona ma na imię Lilly. Jest psychiczna! Była na każdym naszym koncercie w Londynie i zawsze się najgłośniej darła. Wysyłała mi maile, listy polecone do Bradford. Czemu wiem, że były od niej? Bo zawsze podpisywała się ‘Twoja Lills’ – z serduszkiem nad ‘i’ oraz ‘j’.
Dobra dosyć o niej, bo jak tylko o niej pomyślę czuję wewnętrzny strach i oblewa mnie zimny pot.
Po obiedzie Lou poszedł do domku, a ja i Hazz poszliśmy popływać kajakiem. Na szczęście nic nam się nie stało. Cudem wypłynęliśmy na środek. Cudem także wróciliśmy na brzeg. Cała nasza wyprawa trwała ok. 4 godziny. Po powrocie na ląd byłem tak padnięty, że postanowiłem iść się przespać. Gdy wszedłem do domku zobaczyłem jak Liam zmienia okład jakiejś blondynce. Niall stał nad nim i coś jęczał, a Lou czytał książkę. Strzeliłem minę ‘WtF?!’ i położyłem się. Spałem pół godziny.
Wyszedłem, aby się przejść. Po kilku minutach dopadła mnie ta przylepa – Lilly.
- Hej, Zayn – powiedziała.
- AAAAAAAAAAAAA! – wrzasnąłem, gdy tylko ja zobaczyłem. – Nie jedz mnie!
- No weź, przestań. Nie jestem aż taka zła! – oznajmiła.
- Jesteś – stwierdziłem i przyspieszyłem kroku.
- Poczekaj! – krzyknęła i zaczęła mnie gonić.
- Nie!  - zacząłem przed nią uciekać.
Nagle mnie dopadła i wskoczyła na mnie.’
- AAAAAAAAAAAAAA!!! Boję się o życie!!! – wrzeszczałem.
- Ciszej, wariacie! – uspokajała mnie larwa Lilly.
- NIE! – odsunąłem się od niej. – Nękasz mnie już od ponad roku! I jeszcze ci nie mało?!
- To.. to ty czytasz to wszystko, co ci wysłałam? …- spytała z niedowierzaniem.
- TAK! – uśmiechnąłem się. – A teraz błagam cię droga, moja kochana Directionerko, idź do siebie, napij się meliski, albo naparz sobie innych ziółek, które prawdopodobnie ci pomogą, chociaż w to wątpię – zakończyłem i zwiałem jej.
Uffff. Po ponad godzinnym spacerze poszedłem do siebie i razem z chłopakami (Li & Lou) zaczęliśmy odpisywać śmieszne teksty fanom na twitterze. Chwilę potem wrócił Harry, po nim Niall. Nim się obejrzeliśmy była już 23.00. Postanowiliśmy pójść spać, aby mieć siły na jutro.



~Carly~
Jest 21.00. Właśnie wróciłam ze spotkania z Hazzą. Wspominaliśmy stare, dobre czasy. Po wspominaniu odprowadził mnie pod domek i przytulił na pożegnanie.
Weszłam do mojego obecnego miejsca zamieszkania i zobaczyłam podjadaną Lilly.
- Co ci? – spytałam.
- Gadałam z Zaynem. On totalnie mnie nienawidzi! – mówiła bardzo szybko.
- No i tak tym się jarasz? – zaśmiałam się.
- Tak. Bo przeczytał wszystkie maile i listy ode mnie! – wykrzyknęła.
- To gratuluję – odpowiedziałam.
Zapomniałam dodać, że po obiedzie Lilly wręcz żądała, abym jej powiedziała o co chodzi z Harrym. Powiedziałam jej o wszystkim, a ona zaczęła mi gratulować tego, że znam Hazzę (Lol).
Nagle do domku wpadła Grace. Cała czerwona i uśmiechnięta. Teraz to ona zaczęła nam wszystko opowiadać.
- (…) no i odprowadził mnie pod domek i na pożegnanie jeszcze raz lekko pocałował! DZIEWCZYNY! Jestem w niebie! – mówiła jak zaczarowana.
Gadałyśmy jeszcze o wszystkim do pierwszej w nocy. Głównym tematem było ‘One Direction’. Kurde.. że ja się w to wciągnęłam! >.<
Po pierwszej każda z nas poszła wziąć prysznic i poszłyśmy spać. No nie zasnęłyśmy od razu, bo jeszcze gadałyśmy.
Ach… Coś czuję, ze tan obóz będzie świetny! 



*************************************
Oto rozdział #4. Mam nadzieję, że się podoba :)
Wcześniej pisałam, ze będzie akcja Lilly & Zayn, ale wyszło jak wyszło. xd '
Więcej macie o Grace i Niallu. :D

Następny rozdział dodam jutro lub w poniedziałek. <3
Jak ci się podobało, to możesz zostawić po sobie komentarz. Nie obrażę się ! :**

//Mia.

czwartek, 24 stycznia 2013

Chapter #3


~ Harry ~
- … Jak to ją znasz? – po długiej ciszy Lou zabrał głos.
- No po prostu ją znam… - odpowiedziałem patrząc mu prosto w oczy. On się tylko zaśmiał.
- Harry, słuchaj. Carly to świetna laska. – wszyscy chłopacy przytaknęli głowami. – Ale podobnych do niej jest pewnie pełno, więc może ci się coś wydawać. Może widziałeś ja na ulicy, lub na koncercie. Chociaż w to drugie wątpię – tutaj pokazał nam sztuczne wąsy i nerdy, które trzymał w ręce.
- Wow. Masz sztuczne okulary i zerówki. Co to może znaczyć? – spytał ironicznie Niall.
- To, że jak to zdjąłem, nie poznała mnie. A każda Directionerka by od razu poprosiła o autograf, czy coś – wyjaśnił Tommo.
- Z przykrością stwierdzam, że Louis ma rację – westchnął Liam. – Harry… raz zobaczyłeś ją lub podobną dziewczynę na ulicy. To wszystko.
- Nie… Ja.. Ja ją naprawdę ZNAM – powiedziałem stanowczym tonem.
- Harry, weź już przestaa… - Zayn próbował mnie uciszyć, ale mu przerwałem.
- Nie! To wy przestańcie. Mówię wam, że ja ją już poznałem… Ona… Ugh. O!  Nazywa się Carly Thompson!...– uśmiechnąłem się.
- Tyle to my też wiemy. Jak tu weszła powiedziała, że ma na imię Carly, a potem jej koleżanka krzyczała na nią ‘Thompson’. Więc to proste i logiczne, że nazywa się Carly Thompson – nabijał się ze mnie Nialler.
-… ale ja jeszcze nie skończyłem – trochę się zdenerwowałem, ale wiedziałem, że zaraz te emocje ze mnie zejdą.
- Dobra. Dajmy mu skończyć – zadecydował Liam, a ja posłałem mu spojrzenie typu : ‘Dziękuję’.
- Więc jak już mówiłem ona nazywa się Carly Thompson i w tym roku kończy… 18 lat. Tak! 18 lat! Teraz już wszystko pamiętam! Mieszka w Londynie! – mówiłem uradowany.
- Jesteś dziwny i trudno cię zrozumieć, ale jak już wiesz, to powiedz, jak ją poznałeś – Zayn posłał mi uśmiech.
- To było … 6 lat temu! Ona miała 14 lat. Ja też. Pamiętam, że nalałem sobie ‘Fanty’ do kubka z ‘Super Manem”. Szedłem z nim przed siebie i dostałem sms’a. Nie pamiętam, od kogo on był, ale w każdym razie dostałem go. Odblokowałem telefon i dalej szedłem przed siebie, gdy nagle na coś wpadłem i cała ‘Fanta’ się na to coś wylała. Tym czymś, a raczej kimś była Carly. Ta sama Carly, która była tu przed chwilą. Hehe… Ale ona się wtedy na mnie wydarła! Nie macie pojęcia! Może to dzięki temu zapamiętałem te jej piękne oczy i wyraziste, różowe usta. Nic się nie zmieniła. No z wyjątkiem włosów, wzrostu… no i biustu – nie no! Musiałem dodać o tym biuście! Bo to przecież jestem ja! Harry Styles, no!
Chłopacy byli zdziwieni.
- To w takim razie… - wydusił Lou. – Gdzie ją poznałeś?
Podszedłem do okna, odsłoniłem firankę. W oddali na brzegu jeziora zauważyłem drewnianą altankę. Wskazałem na nią palcem
- Tam – uśmiechnąłem się. – Właśnie tam.





~Lilly~
(…) Nagle z jakiegoś domku obok nas wybiegła roześmiana Carly.
- Yyyyy? Co ty tam robiłaś? – skrzywiłam się.
- Zwiedzałam starocie – odparła Thompson. – Chodźmy się przebrać i pozwiedzać ten ośrodek, ok?
- Pytam na poważnie – podeszłam do niej i spojrzałam jej groźnie w oczy. – Co ty tam robiłaś? – mówiłam przez zaciśnięte zęby.
- Jeju! Coś ty taka spięta? – uśmiechnęła się i podbiegła do Grace. – Przecież mówiłam, że tylko zwiedzałam ten domek, bo jak będziecie mnie wnerwiać, to się tam przeniosę. To co? Idziemy?
- No niech ci będzie – roześmiałam się i poszłyśmy do naszego domku.
Po chwili byłyśmy już przebrane i gotowe do wyjścia.
No.. i wyszłyśmy. Szłyśmy ciągle brzegiem jeziora gadając, śmiejąc się i chlapiąc lekko wodą.
Po jakimś czasie dotarłyśmy pod wielką scenę.
- Hmm. To pewnie tutaj będzie występ gościa specjalnego – rozkminy Grace.
- WYSTĘP ONE DIRECTION! – krzyknęłam. – YEAHHH! Wszyscy szaleją!!! Dam Dam Daaam! – Carly na mnie dziwnie spojrzała. - …dam? …
Zapadła cisza.
-phh.. HAHAHAHAHAHHHAHAHAHAHHAHAA! – zaczęła śmiać się Grace. Po sekundach dołączyłyśmy do niej.
- Dobra. Koniec tego. Idę po coś do picia. Chcecie? – spytała Carls.
- Nie  - odpowiedziałyśmy jej razem z Grace no i Carly sobie poszła po picie.
- Chwila… Skąd ona wie, gdzie można dostać picie? – zdziwiłam się.
- A bo ja wiem? -  uśmiechnęła się Grace i zaczęłyśmy gadać, jak to by było fajnie, gdyby 1D byli gościem specjalnym.



~Carly~
W końcu się od nich uwolniłam… Uff.
Ciągle myślę o tych chłopakach, których poznałam w tamtym domku. Moją szczególną uwagę przykuł chłopak z lokami. Te jego oczy… Tak jakbym już je gdzieś widziała… Jakby one już się kiedyś mi przyśniły… I on. Ten jego głos… Ja go znam. Tylko nie mogę przypomnieć sobie skąd.
I to miejsce. Ten obóz… Ja.. ja tu byłam!...


~Harry~
Po tym, jak opowiedziałem o wszystkim chłopakom, oni zaczęli gadać zupełnie o czymś innym. W ogóle się niczym nie przejęli. Pf!
Postanowiłem, że pójdę sobie skrótami po ‘Fantę’ i powspominam sobie to i owo. Powspominam sobie chwile z Carly.
Tak sobie ciągle rozmyślałem, gdy nagle zauważyłem nad brzegiem jeziora 3 dziewczyny. Z daleka zobaczyłem, że to była Carly z przyjaciółkami. Na chwilę przystanąłem i zacząłem je obserwować. Śmiały się, biegały i chlapały wodą. Typowe dla przyjaciółek.
Zacząłem znowu iść w stronę baru dla obozowiczów. Jak doszedłem na wyznaczone miejsce nalałem sobie całą szklankę ‘Fanty’ i zawróciłem w stronę domku. Po jakiejś chwili dostałem sms-a. Odblokowałem telefon. A! To od Louisa! Już miałem przeczytać wiadomość, gdy nagle na coś wpadłem. Całe moje picie się wylało na to. Popatrzałem przed siebie… Nie to… Niemożliwe… Wylałem ‘Fantę’ na…
- O…  MÓJ… BOŻE… !!! – Wrzasnęła Carly patrząc na swoją bluzkę. – Jak ty możesz?! Patrzy się przed siebie! Kurde! Ty świnio! Baranie! Gorylu niemyty! Rodzice nie nauczyli cię chodzić uważnie z piciem?! CHOLERA!!! Teraz będę musiała się przebierać na nowo i to wszystko twoja wina!!! Wiesz, ile to kosztowało?! Odkupisz mi to! Rozumiesz?! Odku… - i właśnie wtedy spojrzała na mnie. - … pisz… Nie no. To niemożliwe… Ja cię znam! – krzyknęła.
- Ja ciebie też – wypowiedziałem to z trudem. To jest jakiś.. CUD! Po prostu cud! Minęło dokładnie 6 lat! JAJA! – Ja ciebie też… Carly…
- Czekaj… Chwila… Nie no! To nie może być prawda! HARRY?! O Boże! STYLES?! To na serio ty?! – wręcz krzyczała z niedowierzaniem.
- Tak! To ja! CARLY!!! To ja! Hahah! – krzyknąłem uradowany.
- HARRY! To naprawdę ty! – wykrzyczała to i rzuciła mi się na szyję. Objąłem ją. – Myślałam, ze już nigdy się nie zobaczymy! Nawet .. ale nie obraź się, zapomniałam o tobie. Jeju! Hej.. – Odskoczyła ode mnie. – Pokaż się. O MÓJ BOŻE! FUJ! To ty jesteś ten gejusiowaty Harry z One Direction! Dopiero teraz sobie wszystko skojarzyłam!
- Gejusiowaty?! To tak o mnie myślisz?! Po tym co razem przeżyliśmy? -  mówiłem śmiejąc się.
- Oj no weź. Dopiero teraz sobie skojarzyłam, że to ty. Właściwie, to cudem, bo nie lubię One Direction. Byłam tylko na 4 waszych koncertach. Hehe.
- To jednak nas lubisz! – haha!
-… 4 koncerty na które wyciągnęła mnie moja najlepsza przyjaciółka Lilly. – wyjaśniła.
- Ah.. to szkoda – udałem smutnego.
- No przepraszam, przepraszam. A tak w ogóle, to co tutaj robisz?
- Jestem tutaj jako gość specjalny z moim zespołem One Direction – odpowiedziałem.
- Chwila… to w tym domku.. to byliście wy? Prawda, …HENRY? XD
- Tak – uśmiechnąłem się, a ona znowu rzuciła mi się w ramiona.
- Tęskniłam. Bardzo się cieszę, że cię znowu widzę. Tu, pod tą altanką. Jak dawniej. – szeptała.
- Ja się cieszę – uścisnąłem ją mocno. Chcę, aby ta chwila trwała jak najdłużej. W końcu ją spotkałem. Czuję się świetnie i jestem szczęśliwy. No właśnie. W końcu!
A! Bo wy nie znacie tej całej historii. Pozwólcie, że teraz wam ją szybko streszczę!
Było to 6 lat temu. Oboje mieliśmy po 12 lat. Przyjechaliśmy tu na kolonie nie mając o sobie zielonego pojęcia. I dokładnie 6 tal temu, w tym samym miejscu, gdzie teraz stoimy, wylałem na nią moje picie. Od tamtego dnia byliśmy nierozłączni. Zakochałem się w niej z wzajemnością. Aż w dzień jej urodzin, pod altanką obok której teraz stoimy, po raz pierwszy się pocałowaliśmy. To był jej pierwszy pocałunek. Tamtego dnia obiecaliśmy sobie, że nigdy o sobie nie zapomnimy i w miarę możliwości spotkamy się jeszcze kiedyś w tym samym miejscu.
No i proszę! Nasze obietnice się spełniły! Stoję tu właśnie z tą samą Carly Thompson, która stała tutaj obok mnie 6 lat temu!
- Wiesz co? – odezwała się nagle brunetka. – Chyba muszę iść się przebrać…
- Pójdę z tobą! – zaproponowałem.
- Ale muszę iść najpierw do Lilly i Grace. Czekają na mnie pod sceną… I są Directionerkami. Więc jeśli nie chcesz mieć zdartych ubrań radzę ci poczekać na mnie przed moim domkiem. Przyjdę tam sama. A jeśli będziesz grzeczny, to cię nawet wpuszczę do domku! – zaśmiała się. – Umowa stoi?
- Oczywiście! – i ruszyłem w stronę domku Carly i jej przyjaciółek.



~Grace~
- Co byś zrobiła, gdybyś zobaczyła teraz Nialla? -  zadała pytanie Lilly.
- Pewnie podeszłabym do niego, poprosiła o autograf i zdjęcie. Chociaż nie wiem… Może nie byłabym w stanie nawet nic powiedzieć. Byłabym w takim szoku… Ty wiesz, że ja właśnie dla niego zatrudniłam się w Nando’s? – uśmiechnęłam się pod nosem.
- Nie gadaj! Tylko dla tego? – zadziwiona Lills.
- No i jeszcze by zebrać kasę na ten obóz. No ale tak. Głównie dla niego. By go chociaż raz zobaczyć. Ale niestety nigdy mi się to nie udało… - spuściłam głowę.
- Wow! Ty to dopiero jesteś prawdziwą fanką! No i nie martw się! Na pewno jeszcze go kiedyś zobaczysz!
- Tsaa…
- O! Popatrz, kto idzie! – mówiąc to wskazała na zmierzającą w naszą stronę Carly.
- Heeeeeeeej! – krzyknęła do nas gdy już stanęła obok Lilly.
- Heeeeee…. Co ty taka brudna? – spytałam.
- Jakiś baran oblał mnie ‘Fantą’. Pójdę się przebrać. Poczekacie tu na mnie? I tak za 15 minut jest występ i zapoznanie się z animatorami. Ludzie zaraz zaczną się tu zbierać.. LECĘ! Paaa – Wrzasnęła i pobiegła w stronę domków.
Hm. Ona jest dziwna. Serio. Bardzo dziwna. Nagle zauważyłam sporą grupę ludzi, którzy idą w stroną sceny.
- Dobra, Lills. Zajmijmy sobie najlepsze miejsca! – zaproponowałam i tak zrobiłyśmy. Zajęłyśmy też miejsce dla Carls.
Hmmmm. Oby Gościem było 1D!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!




~Carly~
Biegłam szybko myśląc o tym wszystkim, co się zdarzyło. Doszłam do wniosku, że jestem szczęśliwa, że odnalazłam chłopaka, w którym byłam bardzo zakochana i mam to w dupie,  że ON śpiewa w One Direction.
Po chwili dobiegłam. Harry już na mnie czekał. Razem weszliśmy do domku.
- Fajnie tu macie – rozglądał się po wnętrzu.
- Hehs. Dzięki – podeszłam do mojej walizki i wyjęłam z niej różową neonową bokserkę, po czym poszłam do łazienki i się przebrałam. Brudną bluzkę wrzuciłam do pralki, która tam była (wtf?! Lol.).
Wyszłam z łazienki.
- Jestem gotowa. Za 10 minut masz występ, więc może już chodźmy – zaproponowałam.
- Dobrze, ale jest jeden problem… Dostałem sms’a od Louisa… Napisał, ze zespół już dawno jest za sceną. A ja muszę tam przejść niezauważony! – lamentował lokers.
Spojrzałam na łóżko Lilly. Zauważyłam na nim Blond Perukę. Wzięłam ją do ręki.
- Założysz to i jeszcze jakąś sukienkę. I będzie git – zaczęłam chichotać.
- Ty sobie żartujesz! – oburzył się Styles.
- Nie. – odpowiedziałam i 3 minuty później byliśmy już obok sceny.
Tak. Dobrze myślicie. Harry był przebrany za dziewczynę.
W pierwszym rzędzie siedziały Lilly i Grace. Usiadłam obok nich. Dobra. Teraz tylko muszę przetrwać występ 1D i piski innych dziewczyn.



~Zayn~
(…) Zobaczyliśmy dziewczynę, która biegnie w naszą stronę. Okazało się, że to Harry.
- Gdzie ty byłeś?! – wydarł się Louis.
- Z Carly – otworzyliśmy szeroko oczy. – No co? Byłem z Carly. Poznała mnie!
-Dobra. Super. Koniec jarania się. Przebieraj się i wio na scenę! – powiedziałem.
Tak też Harry postąpił.
Po kilku minutach na scenę wyszła jakaś (brzydko ubrana) animatorka obozu.
Zapowiedziała nas. Nagle rozległ się wstęp do piosenki ‘Live While We’re Young’ , a my wybiegliśmy na scenę. Ludzie zaczęli krzyczeć i piszczeć.
Po sekundzie usłyszałem znajomy mi krzyk. Spojrzałem w tamto miejsce…
Na Allacha!!!!!!!!! Co ona tu robi?! Nie dość, że nęka mnie na koncertach, to jeszcze na ten obóz przyjechała…
Coś czuję, że przez tą brunetkę ten wyjazd będzie mniej spokojny, niż się spodziewałem.
Przestałem myśleć i zacząłem śpiewać swoją kwestię...



**************************
No proszę <3
macie rozwiązanie wątku Hazzy i Carls. xd
W  następnym rozdziale : Zayn i .. ta brunetka :)

Mam nadzieję, że wam się podoba :D
Komentarze miiiile widziane, serio ;*
Czwarty już niedługo .

// Mia.