wtorek, 22 stycznia 2013

Chapter #2


Rozdział #2

~ Grace ~
Jedziemy autobusem już półtorej godziny. Więc wywnioskowałam z tego, że za tyle samo czasu będę już na obozie moich marzeń!!!
- Grace? Mogę cię o coś spytać? – uuu Lilly jest ciekawa czegoś, ale nie wiem czego… Znaczy wiem,
że to coś o mnie :D
- Wal śmiało -  oznajmiłam.
- No bo to jest obóz dla młodzieży z jakimiś talentami. Bo wiesz, ja będę grać na gitarze, Carly śpiewać, a ty… No właśnie nie wiemy co. Więc… W jakiej dziedzinie sztuki będziemy cię podziwiać?? – spytała z uśmieszkiem.
 - Będę tańczyć. Znaczy się jadę na ten obóz aby podszkolić moje zdolności taneczne -odpowiedziałam.
- Ty tańczysz?! – zdziwiła się Carly. – Ahaa… A jaki yy… ten noo… Typ tańca??
- Hip-Hop i Brakedance tak dla ścisłości – wyszczerzyłam się.  
- Ufffffffffffff!!! Całe szczęście!!! Już myślałam, że zadaję się z Baletnicą!!! – odetchnęła z ulgą Stone.
Po jej tekście wszystkie zaczęłyśmy się śmiać tak głośno, że wszyscy ludzie z busa się na nas spojrzeli.  - Co tak patrzycie?? Nigdy prawdziwych gwiazd nie widzieliście?!???!?! – rzekła z sarkazmem Lilly,
a Carly zaczęła się z niej śmiać.
- Prawdziwych gwiazd?? No dobra! Co do mnie i Grace, to tak! My gwiazdami jesteśmy <śmiech>!! Ale ty?! Ty to Plebs!!! – prychnęła Carly, a Lilly posłała jej złowrogie spojrzenie.                                                - Śmiej się, śmiej. Ale jak za kilka lat na całym świecie to moje zdjęcia będą na każdym bilboardzie, to… Sorry siostro!! Wtedy to ty będziesz PLEBS!!! Przykro mi… takie jest już twoje przeznaczenie…! – Lilly, oj Lilly.                                                                                                                                                                      Wszystkie znowu zaczęłyśmy się chichrać. Ale tym razem o pół tonu ciszej.
I tak rozmawiałyśmy przez resztę drogi…

~ Harry ~
- Hazza… Hazziątko ty moje! Wstajemy, wstajemy! Szkoda takiego dnia..! Już jesteśmy na miejscu… - usłyszałem czyjś głos przez sen.                                                                                                                                           - Jeszcze 5 minut mamo… - powiedziałem zaspany.                                                                                                              - Nie chcesz wstać…? – zastała cisza i po chwili poczułem, jak ktoś całą swoją siłą mnie szturcha i oblewa wodą. – HARRY! WSTAWAJ!!! OBUDŹ SIĘ!!! JESTEŚMY JUŻ NA MIEJSCU!!! JEŚLI NIE WSTANIESZ TERAZ, TO NIE ZDĄŻYMY ZKWATERAOWĆ SIĘ W NASZYM DOMKU, A WTEDY NASZE FANKI NAS DOPADNĄ!!!                                                                                                                                                        - Zmieniam zdanie! Ulala!!! Jaki piękny poranek!!! A ja wcale nie chcę spać!!! – ocknąłem się tak szybko, jak Niall je. Czyli błyskawicznie! :D
Wyszliśmy z limuzyny. Zaciągnąłem się świeżym powietrzem. Przez chwilę pachniało jeziorem, lasem i tymi innymi cudami przyrody... Nawet ptaszki śpiewały. J                                                                                                             No ale nic nie trwa wiecznie. Minutę po tym, kiedy zacząłem podziwiać piękne zapachy otaczającego nas świata, poczułem ten ohydny, nie do zniesienia smród!                                                                                                 - Zayn! Musisz?! Naprawdę nie wytrzymasz choć jednego dnia bez tego małego, biało-pomarańczowego cichego zabójcy twoich płuc? -  spytałem ze skrzywem.                                                                    - O czym ty do mnie mruczysz?... – zaciągnął się szlugiem.                                                                                            - Mówię, że nie wytrzymasz jednego dnia bez papierosa… - oznajmiłem z pogardą.                                             - Ach tak? Uwierz mi! Gdybym chciał, to wytrzymałbym nawet tydzień bez fajek!!! – wykrzyknął tak, że inni (Lou, Liam i Nialler), zbliżyli się do mulata i spojrzeli na niego wielkimi oczami.                                                 - SERIO ?! TO NAM TO POKAŻ!!! – oznajmiliśmy chórem z takim podekscytowaniem, jak  nigdy.                           - Dobra. Wytrzymam tydzień bez palenia, ale nie za darmo – poruszył śmiesznie brwiami.                                          - Boże… No słuchamy… Czego król Malik żąda w zamian?... – przewróciłem oczami.                                                                      - Hmm… No nie wiem! Jeszcze się okaże! :D – zaciesz Pakistańczyka.
W tej chwili z limuzyny wysiadł nasz ochroniarz Paul… Och! On bez nas nie może po prostu żyć!!!                         - No chłopaki! Bierzcie swoje bagaże i pakujcie się do waszego domku! No raz! Raz! … Co tak patrzycie? Jestem tutaj aby was przed fanami chronić, a nie po to, by targać za wami wasze ciężkie torby, w które wpakowaliście Bóg wie co!! – oznajmił.                                                                                                      - Ja bym raczej wolał powiedzenie: ‘Allach wie co!!’ – upomniał się Zayn.                                                                              - A ja jestem chrześcijaninem i będę mówił: ‘Bóg wie co!!’ – Zayn chciał coś wtrącić – Żadnych ‘ale’. Bez dyskusji. Koniec tematu. Bierzcie walizki i biegnijcie do domku.                                                 Zignorowaliśmy to co mówił.                                                                                                                                                      - Czy wspomniałem, że macie niecałe 15 minut to miejsce zapełni się tłumem ludzi, a wasz domek jest na końcu obozowiska? – wychylił głowę zza bagażnika.                                                                                                    I ruszyliśmy! Tak nas to poruszyło, że w niecałe 7 i pół minuty byliśmy już ze wszystkimi naszymi bagażami w NASZYM V.I.P. domku. :D                                                                                                                                       Uff.. Zmęczyłem się tym bieganiem tam i z powrotem!... I padłem plackiem na moje łóżko.                                 ‘TEEN CAMP’! WITAAAAAAAM :D:D:D !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

~ Carly ~
- Dobra dziewczyny. Plan jest prosty. Wybiegamy szybko z autobusu. Równie szybko bierzemy z luku bagażowego wszystko, co zabrałyśmy z domów i jeszcze szybciej, czyli w trybie ’TURBO’ biegniemy na sam koniec obozowiska i zajmujemy domek, który:                                                                                                         a) Jest oddalony od innych domków;                                                                                                                                                b) Jest najbliżej plaży;                                                                                                                                                                      c) Musi być 3-osobowy, bo nie mam zamiaru wygłupiać się przy nieznanych mi istotach ludzkich!                        Czy zastęp mnie wyraźnie i dobrze zrozumiał? Tak? OK! W takim razie wszystko ustalone! – rozsiadłam się zadowolona w moim fotelu.
- Dobrze. Droga młodzieży! Za 5 minut dojedziemy do celu. Jesteśmy w tej komfortowej sytuacji, że przyjeżdżamy na miejsce jako pierwsza grupa. Wybór domków należy do was. Mamy nadzieję, że jesteście na tyle dojrzali, że nie będzie żadnego problemu z wyborem waszego tutejszego zamieszkania. Jest 11.45. Do godziny 13.50 macie czas na zakwaterowanie się w domkach i zapoznanie się z okolicą. Następnie o 13.55 będzie zapoznanie się z instruktorami oraz występ tegorocznego gościa specjalnego. Po występie będzie obiad, a reszty dowiecie się po obiedzie. Nie pozostaje mi nic, tylko powiedzieć: WITAJCIE NA ‘TEEN CAMPIE’!!!! -  zakończyła przemowę jedna z opiekunek, po czym wszyscy zaczęli klaskać i robić ‘Łuuuuuuł!!!’
Jednak zapowiadają się fajne wakacje J.

~ Lilly ~
- Gotowe? – spytałam, jakbym była jakimś ważnym generałem czy kimś w tym stylu, po czym dziewczyny mi przytaknęły. – 3.. 2.. 1.. GOTOWE DO STARTU, START! – i wystrzeliłyśmy jak petardy!! Mimo tego, że siedziałyśmy na samym końcu busa, wybiegłyśmy z niego pierwsze. Zaraz potem szybko zabrałyśmy bagaże z luku i niczym Struś Pędziwiatr pognałyśmy w poszukiwaniu najlepszego domku, zostawiając całą grupę z Londynu w tyle. 
Dotarłyśmy na koniec obozowiska. Oo! Tu jest najbliżej plaży :D                                                                                          - Hejo! Tutaj, tutaj!!! Trzyosobowy ‘apartament’ .. hahaha ! Chodźcie laski :D – zaczęłam krzyczeć.                     - No Stone! Spisałaś się!!! – i Carly jako pierwsza weszła do domku. – Graaaaaace! Chooooodź tuuuutaj! Nasz kochany PLEBS znalazł świetny domek!!!                                                                                                -  No weź… -  zrobiłam minkę szczeniaczka.                                                                                                                         - OK.. Przepraszam <3 – i moja przyjaciółka dała mi soczystego cmoka w policzek.                                                        - Muah! Już się nie gniewam! – banan w moim wykonaniu.                                                                                            - Yyy.. czuję się opuszczona… - Grace spuściła głowę.                                                                                                       - W takim razie chodź..  -  Carly pocałowała ją (tam, gdzie mnie. xd). – A teraz ZBIOROWY PRZYTULANIEC!!!!!!!! – wykrzyknęła.       
Po jakiś paru minutach ja z Grace zaczęłyśmy rozmawiać o tym, kto będzie gościem specjalnym na tegorocznym obozie, zaś Carls wyszła przed domek.

~ Carly ~
- Jak myślisz? Kto to będzie? – spytała Grace. 
- ONE DIRECTION!!!!!! – wykrzyknęła Lilly, gdy wychodziłam z domku.
- Taaak… Tylko się ze szczęścia nie zsikaj!! – ostrzegłam pannę Stone i zamknęłam z trzaskiem drzwi. Wyszłam, bo nie chciałam słuchać o tych pięciu śpiewających jak kobieta która rodzi, chłopakach. Stanęłam przed domkiem zamknęłam oczy i zaczęłam głęboko oddychać świeżym, leśnym powietrzem, które mnie otaczało. Stałam tak z zamkniętymi oczami z twarzą zwrócona do plaży z kilkadziesiąt sekund, gdy poczułam, że ktoś mnie obserwuje. Nie wiedziałam, gdzie ten ktoś jest, ale po prostu czułam, że KTOŚ NA MNIE PATRZY. No ja tak już mam, że wiem, kiedy jestem obserwowana. xD .  Momentalnie moje powieki odsłoniły gałki oczne i zaczęłam szukać wzrokiem osoby, która mi się przyglądała. Ale to na nic. Nikogo nie było na powietrzu. Obróciłam się w prawo… CHWILA!!! Kto stoi tam w oknie?! Mam ją/go !!! Znalazłam osobę, która mi się przygląda (-.- jaka radocha… -.-) !!! Mimowolnie uśmiechnęłam się i pomachałam tej tajemniczej osobie z okna, a ta od razu zniknęła mojego pola widzenia zasłaniając się jak mniemam firaną.
‘Hm… Dziwne…’- pomyślałam. Chwila! Opiekunka mówiła, że jesteśmy PIERWSZĄ grupą, która przyjechała na obóz, a my (ja, Grace i Lilly) byłyśmy, ba, jesteśmy jak na razie jedyne w tej części obozowiska, więc co ta osoba robiła, znaczy się robi w tym domku?! Włamywacz?! O MÓJ BOŻE! A może ja jestem jakimś medium i to był jakiś niebezpieczny duch, który planuje zamordować wszystkich, którzy przyjadą na ten obóz??? I tylko ja mogę go powstrzymać przed tym krwawym planem?? O MÓJ BOŻE!!! O czym ja myślę?!?! Czy ja już od tego świeżego powietrza naprawdę ze świrowałam? Dobra. Spokojnie, Carly. Wdech i wydech. Wdech i wydech…
- Wszystko w porządku? – usłyszałam głos za sobą.
- AAAAAAAAAAA! – wrzasnęłam z domieszką pisku i się obróciłam. Teraz przede mną stała Lilly a za nią grace, która cicho chichotała. – To znaczy tak. Wszystko w porządku, a co? – podrapałam się po głowie. Zawsze tak robię, kiedy jestem zestresowana.
- Serio? Coś mi się nie wydaje – powiedziała Lills i oparła się o drzewo, które nie wiem skąd nagle wyrosło tuż obok niej.
- Nie noo… Skąd ci to do głowy przyszło?... – zaczęłam błądzić wzrokiem po ziemi aż dotarłam do tamtego tajemniczego okna, z tamtego tajemniczego domku, w którym stała ta tajemnicza postać, która mogła być DUCHEM! BOŻE! OGARNIJ SIĘ!!! TO  NIE DUCH!!!
 - CARLY! Drapiesz się po głowie i unikasz mojego wzroku! – tłumaczyła Lilly. - A na dodatek wyglądasz tak, jakbyś przed chwilą zobaczyła jakiegoś ducha, czy coś… - Ha! Duch! A nie mówiłam?
- Ym.. No bo ja… - w tej chwili zauważyłam wiewiórkę, która wbiegła pod taras naszego domku. – Wiewiórka na mnie naskoczyła! Tak! Wielka, pomarańczowa wiewiórka! Pewnie się tutaj roi od tych małych, podstępnych… Gryzoni!
- Nie wierzę ci, ale dam ci już spokój. – odwróciła się Stone. – Choć Grace. Wybierzemy sobie ciuchy na występ gościa specjalnego – i ruszyły w stronę domku.
- Tak, tak! Idźcie sobie wybrać śliczne ciuszki! Hehe. Musicie przecież wyglądać pięknie! A ja.. Nie martwcie się mną! PRZEJDĘ SIĘ GDZIEŚ!!! – to ostatnie zdanie wykrzyczałam, ponieważ dziewczyny już zniknęły za drzwiami.
Chciałam się upewnić, czy mnie już nie widzą, więc podeszłam bliżej naszej ‘twierdzy’. Zaglądnęłam do środka przez okno. Dziewczyny już w najlepsze bawiły się wyrzucając sterty ubrań ze swoich walizek. Tak więc zaczęłam akcję … ‘DUCH’. Tak. Nazwałam akcję ‘DUCH’. No bo skąd mam wiedzieć co to za postać? A duch jest pierwszą rzeczą, która przychodzi mi do głowy.
Rozejrzałam się jeszcze raz wokół siebie, a gdy upewniłam się, że nikt mnie nie obserwuje, zaczęłam niczym detektyw, powoli podchodzić do domku z tajemniczym oknem. Gdy już doszłam do schodków prowadzących na taras przed wejściem do domku firana znowu się poruszyła. Podskoczyłam lekko ze strachu, ale szybko zebrałam w sobie resztki mojej odwagi i zaczęłam wchodzić po schodkach. Pierwszy, drugi, trzeci… Już byłam na tarasie. W chwilę później znalazłam się pół metra od drzwi wejściowych. Niepewnie zapukałam. Od razu usłyszałam, że ktoś tam biega, a raczej kilka ktosiów. Potem dało się usłyszeć wyraźne szepty. Brzmiały one tak :
Ktoś 1 : ‘Nie! Ty idź otwórz! Ja się jej wstydzę…’
Ktoś 2 : ‘No proszę, proszę! Nagle się kogoś wstydzisz! Ale przed nami, to nago biegasz!’
Wszyscy Ktosie : ‘hahahahaha!’
Ktoś 1 : ‘Bardzo śmieszne!!!’
Ktoś 3 : ‘Dobra. Ja otworzę …’
Ten ostatni cos jeszcze dodał, ale nie usłyszałam co.
Z tego, co słyszałam, wywnioskowałam, że osoby znajdujące się w środku to banda głupich chłopaków, których nie znam. I dobrze.
Przez dłuższą chwilę nikt nie otwierał. Wiec zapukałam jeszcze raz.
- Halo? Jest tam kto? – spytałam, a drzwi zaczęły się powoli otwierać…

~Louis~
- Otwórz te drzwi, Harry!!! – powiedział cicho Niall.
- Nie! Ty idź otwórz! Ja się jej wstydzę… – odpowiedział mu Hazza.
- No proszę, proszę! Nagle się kogoś wstydzisz! Ale przed nami, to nago biegasz! – zaśmiał się Zayn.
No i wszyscy się zaśmialiśmy.
- Bardzo śmieszne!!! – sarkazm Harrego… hmm… Bezcenne.
-Dobra – odezwałem się. – Ja otworzę…
No i wtedy zacząłem powoli podchodzić do drzwi. Już chciałem je otworzyć, ale zdałem sobie sprawę z tego, że ta dziewczyna może być Directionerką, więc rzuciłem się na moja walizkę i wyjąłem z niej nerdy i doczepiane wąsy. W kilka sekund założyłem swój kamuflaż i ruszyłem w stronę drzwi. Chłopacy ciągle bacznie mi się przyglądali. Już miałem dotknąć klamki, gdy ta dziewczyna się odezwała.
- Halo? Jest tam kto? – nie otrzymała odpowiedzi, bo zacząłem powoli otwierać drzwi. Gdy już je lekko uchyliłem wyjrzałem przez nie tak, że ta laska mogła zobaczyć tylko pól mojej wspaniałej twarzy (Szkoda, że oczy  nie ma na tyłku! Wtedy to by miała dziewczyna widoki!!! Ale to nie o tym mowa…). No i właśnie wtedy ją zobaczyłem. Była lekko zdezorientowana, ale próbowała się uśmiechnąć.
- H… H-hej – powiedziała. – Ca.. jestem Carly – podała mi rękę.
W tej chwili wyszedłem z domku i zamknąłem za sobą drzwi.
- No witaj. Ja mam na imię L.. Lewis! - uścisnąłem jej dłoń. Wow. Powitanie na poziomie podstawówki. Nieźle jak na 21-latka, Louis, nieźle! Hmm.. Ale Lewis?! Czemu nie podałem swojego imienia? Ee tam. Potem będę się tłumaczyć.
- W takim razie… Lewis… Skąd jesteś? – uśmiechnęła się do mnie. – Hmm.. ale wiesz, że możesz już puścić moją rękę? Hehe… - OMG ! Ale ona ładna! Ei! Ja nadal trzymam jej rękę…
- Hm? Ach! Tak.. Sorry – puściłem jej dłoń. – O i jestem z Doncaster. A ty?
- Z Londynu. Fajny masz wąsik – zaśmiała się.
Dopiero teraz sobie przypomniałem o moich wąsach!!! Szybko je z siebie odkleiłem.
- Dzięki, ale jak widzisz, są sztuczne – pomachałem jej wąsikami przed oczami a ona zaczęła się śmiać.
Zdałem Socie sprawę z tego, że skoro mnie nie poznała, to ona nie jest Directionerką, albo nawet nie wie, co to ‘One Direction’. Chwilę staliśmy w milczeniu.
- No to może wejdziesz? – zaproponowałem brunetce.
- Pewnie – zgodziła się i weszliśmy do domku.
Ku mojemu zdziwieniu chłopacy już byli wszyscy jakoś dziwnie przebrani.
- Cześć wam. Jestem Carly. -  uśmiechnęła się.
No i wszyscy zaczęli się powoli przedstawiać :
- A ja Zane. :D
- Ja Nick J
- Na mnie mówią L.. Larry!!!
- A ja… - tutaj Harry się zaciął wpatrzony w Carly. Nic by nie powiedział dopóki Niall by go nie szturchnął. – Jetsem.. Mam na imię Henry J
- Tak więc.. Lewis, Zane, Nick, Larry i Henry! Miło mi was poznać – znowu się uśmiechnęła!
- Nawzajem – odpowiedzieliśmy chórem.
Nagle na dworze rozległy się krzyki jakiś dziewczyn :
- CARLS! Caaarly? THOMPSON do cholery!!! Gdzie jesteś?!
Carly zrobiła wielkie oczy i szybko powiedziała :
- Muszę lecieć! Do zobaczenia potem! – i wybiegła z domku.
Chwilę nikt nic nie mówił, bo byliśmy pod wrażeniem tej dziewczyny. Po chwili głos zabrał Harry.
- Chłopaki… - wszyscy na niego spojrzeliśmy. – Ja… Ja ją znam…
Zapadła cisza …


**********************************
Jest i rozdział drugi :D

Na początku może się znowu dupnie wyświetlać, ale potem bd ok . xd
Opracowałam technikę, aby tekst wyświetlał się "ŁADNIE" :3

Pewnie Jutro dodam kolejny . Będzie pełen szokujących wydarzeń . xd
Rozwiązanie tego, co powiedział na końcu Hazza :)
Mam nadzieję, ze was nie zanudzam moimi tekstami . ;d
Komentarze mile widziane ♥

// Mia.

6 komentarzy:

  1. Ale, że jak ją zna? Że jak niby? Ale..... Jak? A Louis..... (facepalm) .....
    Pozdro Is.Izkaxxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Oceniony! http://heart-attack-kimbery-crawford.blogspot.com/2013/01/ocena-bloga-1.html

      Usuń
    3. więc tak : Louis jest facetem, to też podoba mu się Carly, ale nic z tym nie zrobi, ponieważ ma dziewczynę.
      A co do Harrego... Kolejny rozdział wszystko wyjaśni <3
      tak więc zapraszam do czytania ;*

      // Mia

      Usuń
  2. Hhahahahha...Louis hahahah...dobra akcja. Nie no dużo się na tym rozdziale pośmiałam, co mi bardzo poprawiło humor i bardzo ci dziękuję. Oczywiście czekam na next :)
    iii... zapraszam do mnie :DD http://real-happiness-comes-with-time.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń