poniedziałek, 21 stycznia 2013

Chapter #1



~ Carly ~
   ‘Iiiiiii…. KONIEC !!! … ??’- pomyślałam stojąc na szkolnym dziedzińcu wysłuchując słów ‘kończących’ naszej kochaniutkiej dyrektorki, której się buzia przez ostatnie pół godziny nie zamykała.                                                    - Tak więc, jak już mówiłam, dziękuję wam za ten mile spędzony rok szkolny i do zobaczenia po wakacjach. Możecie iść do domu. -  Skończyła (teraz to tak na serio) pani dyrektor.                            Poszłam bez słów w stronę domu, gdy ktoś nagle zaczepił mnie. To Lilly !!                                                  - Hej! Hej! Hej! A gdzież to się panienka Thompson wybiera? – spytała z uśmiechem przyjaciółka.         - A do domu. Coś nie tak, panno Stone? –odpowiedziałam.                                                                             - Haha! Ok… to już sobie idź. Ale pamiętaj! Jutro o 8.00 u mnie !!!                                                                  - Tsaaaaaa … To do jutra! Będę o 15.00!! Buhahaha !!! – zaśmiałam się szyderczym i głośnym śmiechem, po czym podreptałam w stronę domku.                                                                                              No to zaczęły się wakacje! Ugh… Trochę mi się niedobrze robi od tego, że będę musiała codziennie wysłuchiwać zrzędzenia Doris… NIENAWIDZĘ JEJ!!! Ciekawe co takiego ciekawego widzi w niej mój tata. Eee tam! On zawsze był taki dziwny i tajemniczy, więc co się dziwić.                                             Weszłam do domu i zaczęłam czołgać się po schodach do pokoju. Gdy dotarłam, myślałam, że eksploduję! Doris grzebała w MOICH PRYWATNYCH RZECZACH! Od razu pobiegłam do taty.                  - Tato! Ta krowa znowu szpera u mnie w pokoju! Ogarnij ją!!! – wrzeszczałam.                                          - Młoda damo! Wyrażaj się! Po pierwsze nie ‘krowa’, tylko ‘Matka’… - zaczął , ale nie pozwoliłam mu dalej nic powiedzieć.                                                                                                                                                 - Matka?! Jaka matka?! Ja nie mam matki! A Doris to tylko obca osoba!!! – Bulwers… !                                - Nie będziesz się tak do mnie odnosić! Marsz do swojego pokoju! Zero wychodzenia z domu przez cały miesiąc! I żadnych ‘ale’! No już! IDŹ!! – odpowiedział. Nie wytrzymałam…                                            - Nienawidzę cię! Nienawidzę ciebie i tej twojej zakichanej żonki! Razem jesteście siebie warci! – wrzasnęłam i udałam się w pośpiechu do pokoju.                                                                                               - Czego tak stoisz?! Idź sobie stąd!!! Rozumiesz? Wynocha!!! – krzyknęłam to Doris prosto w twarz.     Kobieta wybiegła z pomieszczenia ze łzami w oczach. Potraktowałam ją dość ostro, ale to przez nią ja i tata ciągle się kłócimy. I może to też przez moją nienawiść do niej…                                                      Walnęłam się na łóżko. Po ok. 3 godzinach rozmyślania -  zasnęłam.
               *Następnego dnia- godzina 9.10*
Obudziło mnie pukanie do drzwi.                                                                                                                           - Proszę… wejdźcie, jeśli to was tak uszczęśliwi! – powiedziałam.                                                                   Do pokoju wszedł mój tata z tą obrzydliwą żmiją. Byli uśmiechnięci. O co tu kaman??                                 - Córeczko! – rozpoczął swoją mowę mój prześwietny tatuś. – Z racji tego, że nasze towarzystwo ci nie odpowiada, to pojedziesz w zupełnie nowe miejsce i poznasz zupełnie nowych ludzi. Mianowicie, to pojedziesz na obóz dla utalentowanej młodzieży - Na ‘Teen Camp’.                                                   Zamurowało mnie… Czemu oni tacy są??!!?!                                                                                                      - Yyy… To jakiś żart? Prawda?- spojrzałam na tatę… To.. oni nie kłamali… - Nie.. Nie..! Nie!! Słuchajcie ! Mam już prawie 18 lat i nikt, powtarzam NIKT nie będzie mi mówił, co mam robić … !                                                     - Carly. Do twoich osiemnastych urodzin został prawie miesiąc. Do tego czasu ja się Tobą opiekuję i masz robić, co ja ci każę. Zrozumiałaś? Dobrze. Więc teraz ogarnij tutaj i zacznij się pakować. Za 3 dni jest wyjazd, a znając ciebie potrzebujesz trochę więcej czasu na pakowanie. – oznajmił z uśmiechem mój ojczulek. Nic mu nie odpowiedziałam. Po chwili wyszli. Widać są zadowoleni z tego, że zostaną w tym domu sami. Z jednej strony się cieszę, że wyjadę i nie będę musiała znosić jęków tej głupiej jędzy i mojego ojca, ale z drugiej strony jestem wściekła, że zapisali mnie na ten obóz bez mojej zgody i wiedzy. Po kilkunastu minutach leżenia w ciepłym łóżeczku sięgnęłam po laptopa. Włączyłam go, weszłam na Twittera i dodałam tweeta:
      ‘Pięknie tatuś zapisał mnie na ‘Teen Camp’ bez mojej wiedzy. Świetnie! Cały miesiąc do dupy!!! Heeelp!!! Czy ktoś mnie pocieszy?? ;c’
No! To teraz czekamy, aż ktoś odpisze… Jestem w dołku! ;C


~ Grace ~
Jeju! Już za trzy dni będę w autobusie jechać na ‘Teen Camp’!!! Emocje mną panują! No dobra Grace! OGAR !!! Zamiast tak cieszyć się w myślach, to podziel się swoim szczęściem z resztą świata!!!            Od razu weszłam na TT. Chciałam już podzielić się myślami z innymi ludźmi, gdy zauważyłam wpis mojej znajomej z klasy – Carly Thompson:
           ‘Pięknie tatuś zapisał mnie na ‘Teen Camp’ bez mojej wiedzy. Świetnie! Cały miesiąc do dupy!!! Heeelp!!! Czy ktoś mnie pocieszy?? ;c’
Odpisałam. Ta rozmowa wyglądała tak:
          ‘@Carls_Thompson ! Nie przesadzaj. Nie musi być aż tak źle :D. A jakby coś to ci pomogę, bo też jadę na ten obóz. Xx’
          ‘@Grace_Gilbert Dziękuję. :) Hej, hej! Grace Gilbert? Kojarzę cię skądś… Znamy się w rl?’
          ‘@Carls_Thompson Tak, tak. Znamy się. Chodzimy razem do jednej klasy :D Ale masz prawo mnie nie znać. Jestem za cicha, abyś o mnie słyszała. :)
          ‘@Grace_Gilbert A! To ty jesteś tą cichą brunetką, której zazdroszczę urody <3’
          ‘@Carls_Thompson Nie pochlebiaj mi. Aż taka ładna nie jestem. No… To jak z tym obozem? :)’
          ‘@Grace_Gilbert Jesteś, jesteś. A co do obozu, to nastawię się do niego pozytywnie, jeśli będziesz tam ze mną w pokoju. To co ty na to? XxXx’
          ‘@Carls_Thompson A ja na to, jak na Lato! Ok. Muszę iść. Pakowanie czeka!!! To do zobaczenia za zbiórce przed busem na ‘Teen Camp’!!! :DD’
          ‘@Grace_Gilbert Okay. Do zobaczenia. Papa. <3’
Wow! Szok! Pisałam z Carly Thompson! Dziewczyną, która jest jedną z najbardziej lubianych ludzi w całej szkole! Ona uważa, że jestem Ładna!!! Będę z nią w pokoju!!! Dobra.. ekscytuję się tym bardziej niż samym wyjazdem. Okay! Zaczynam się już powoli pakować… :D

~ Lilly ~
  Dziwne to jest…! Jest już 10.00 a Carly jeszcze nie dała w ogóle znaku życia!!! Muszę do niej zadzwonić i powiedzieć, że wyczaiłam extra obóz – ‘Teen Camp’!!! Zapisałam na niego się dzisiaj rano                                 i chciałam tez zapisać Carly, ale stojąc w kolejce do zapisów zauważyłam przed sobą Collinsa i tą ośmiornicę Doris. Czyli ona już na 99% wie o Teen Campie… Ale nie wie, że ja tam jadę!! Buhahahahhahahahahaa!!! Zadzwonię do niej.                                                                                                  - Hej kochana. Co jest? Coś się ważnego stało? – spytała.                                                                                 - Niee. Tylko chciałam się ciebie o coś spytać! – odpowiedziałam.                                                                              - Wal śmiało!!! – wykrzyknęła.                                                                                                                                                - Jedziesz na ‘Teen Camp’???                                                                                                                                    - Noo. Jadę… A czemu pytasz?                                                                                                                                               - Tak tylko, bo może dlatego, że też jadę!!! Już to widzę cały miesiąc w jednym pokoju… - urwałam.                - W pokoju ze mną i z Grace – oznajmiła.                                                                                                                        - C-..Co? Nie ma problemu. Ale.. Jaka Grace??? – byłam zdziwiona. Jaka Grace ?!                                  
 -Grace Gilbert. Ta, która chodzi z nami do klasy. Też jedzie za ten obóz. Wiem, wiem. Nie zadawaliśmy się z nią do tego czasu, ale popełnialiśmy wszyscy błąd. Może ta dziewczyna jest cicha i nie lubi być w centrum uwagi, ale dzisiaj z nią pisałam i wydaje się całkiem spoko.                                                   - Ahaa.. To ta, której zazdrościsz urody? Nie no, spoko. Jak ty ją polubiłaś, to ja ją też polubię. No dobra too… zadzwonię potem. Bay bay Kochanie <3 – powiedziałam i się rozłączyłam.
  Fajnie, że razem jedziemy na ten obozik. Jest to dla mnie duża szansa, aby pokazać ludziom spoza szkoły mój aktorski talent! Tak samo Carly… pokaże innym jak ślicznie potrafi śpiewać. Ahhhhhh…… Ten ‘Teen Camp’, to coś wspaniałego! Szkolą tam przyszłych muzyków, aktorów i tancerzy. Taki zlot młodych talentów… Najbardziej mnie ciekawi, kto będzie tegoroczną gwiazdą gościnną. Może być to Birdy, Jessie J, Cher Lloyd… One Direction!!! Jak ja bym chciała, aby to byli właśnie ONI!!! Gdybym tylko mogła zobaczyć Zayna i znowu mu krzyknąć w twarz: ‘Kocham Cię’! Znowu, bo już kilka lub kilkanaście razy w życiu mu to wykrzyknęłam na ich spotkaniu z fanami, podpisywaniu płyt. Z Carls byłyśmy nawet na ich koncercie już 4 razy. Za każdym razem stałam przy scenie, krzyczałam najgłośniej i za każdym razem Zayn dziwnie się na mnie patrzał. Co tam! Niech wie, jak wygląda jego przyszła żonka!!!                                                                                                                                                      
- Lilly! Zostaniesz sama z Vanessą! My z mamą idziemy na długi spacer! – tata przerwał moje rozmyślanie.                                                                                                                                                                             - Tak, tak! Wiem! Jest 10.30 więc… - spojrzałam na zegarek - … więc wrócicie tak po 20!!! Paa!!!                         - Lilly! Tylko pamiętaj…
- Tsaa! Nie będę nigdzie wychodzić. Ciągle będę tutaj w domu. Spokojnie. Mam już 18 lat. Umiem się zaopiekować dzieckiem!! Życzę wam miłego spaceru!!! – krzyknęłam schodząc po schodach.                                - No zobacz kochanie, jaką mądrą mamy córkę! – powiedział uszczęśliwiony tata i razem z mamą wyszli.                                                                                                                                                                                             - To co młoda? Teraz pooglądamy teledyski na MTV, na obiad pizza, a potem długi maraton filmowy z popcornem, chipsami i stosem innych przepysznych przekąsek? – spytałam Nessę, która siedziała na kanapie i wżerała żelki
- Tak jest moja super siostro! – odpowiedziała, a ja włączyłam MTV.
Już po chwili tańczyłyśmy po salonie w rytm piosenek LMFAO, Bruno Marsa, Cher Lloyd, The Wanted i co najważniejsze dla mnie, One Direction <3 !!!


       *3 dni później. W oczekiwaniu na autobus na ‘Teen Camp’*

~ Carly ~ 
Stoję właśnie na miejscu zbiórki. Sama. Samiuteńka. Jak palec… ‘Hmmm.. Co by tu porobić?’- myślałam, gdy nagle zauważyłam jakąś dziewczynę, która zmierzała w moja stronę. Kto to? Hej! To jest Grace!!!                                                                                                                                                                              - Graaaaaaace! Tak! Tak!! Do ciebie mówię!! Grace!!! Heej!! – zaczęłam krzyczeć do dziewczyny.                         - O! Siemka Carly! – odpowiedziała.                                                                                                                                - No! To teraz nam tylko Lilly do szczęścia brakuje! – oznajmiłam przewracając oczami.                                            - Chwila… To ta brunetka… Znaczy się, twoja przyjaciółka też jedzie?? – spytała.                                                      - Tak, tak. Też się tym zamartwiam, ponieważ myślałam, że przez chociaż miesiąc nie będę musiała słyszeć nic a nic o tych gejowatych chłoptasiach z tego.. One Defaction? A Nie!! Sorry! To One Direction! Właśnie! Ona ciągle o nich gada! A szczególnie o tym Zayneyu czy jakoś tak. Cudem kiedyś wyrwała mnie na ich koncert… No dobra… Ten cud powtórzył się 4 razy, bo tyle razy byłam z nią posłuchać na żywo tego zespołu… Ło Jezu! Gdybyś ty miała pojęcie, jak oni fałszują! A szczególnie ten ze stadem nieogarniętych wiewiórek na głowie… On ma chyba na imię Henry… - chciałam już przemawiać dalej o tym, jak nie przepadam za tą piątką rozwydrzonych bachorów, ale Grace mi przerwała.                                                                                                                                                                                   - Tak. Wiem, jak oni ‘fałszują’, bo jestem ich fanką. A ten chłopak z lokami na łbie to Harry. Harry Styles. Jest on najmłodszy z tej ‘bandy bachorów’ – uśmiechnęła się. Zrobiło mi się głupio…                                     - Przepraszaaaaam… - zaczerwieniłam się. – Nie wiedziałam, że ich lubisz…!                                                                           - Spoko. Nie wiele ludzi w ogóle coś o mnie wie. Nie mam ci nic za złe J - jeszcze większy uśmiech. Już chciałam podziękować na głos Bogu, za to, że Grace nie jest taka, że się od razu za wszystko obraża. Bo jeśli by tak było (znając moje chamstwo), to Gilbert miałaby na mnie focha z 150 razy dziennie!!! Ok. Do rzeczy. Moje modły dziękczynne przerwała Lilly. A obok niej kto idzie? No kto? Mój kochany Benuś <3                                                                                                                                                             - Carly?! Ty na miejscu zbiórki? PRZED CZASEM??!?!!!? – już chciała do mnie podejść i jak zwykle mnie poprzytulać na śmierć, ale ja byłam taka szczęśliwa, że zobaczyłam Bena, to się na niego rzuciłam z krzykiem.                                                                                                                                                                 - Benuś! Benuś! Booże! Mój kochany Benuś!!! – darłam się, a on śmiejąc się trzymał mnie za tyłek… Normalka!                                                                                                                                                                                  - Oj Carly, Carly…! Też Cię kocham SKARBIE! <3 – i zaczęliśmy się całować. No co…? Trzeba nadrobić aż 3 dni zaległości!!


~ Lilly ~
Och ta Carls… Tylko jej całowanie i Ben w tym jej pustym baniaku!!! Ok. Podchodzimy do Grace.                       - Heyoo! Lilly jestem! – rozłożyłam ręce aby dać jej miśka.                                                                                              - Siema. Ja jestem Grace! – no i nasz pierwszy w życiu misiek. Ach… Jakie ja mam łatwe kontakty z ludźmi… Jestem po prostu Lilly Wspaniała!!                                                                                                                    - Słyszałam, że lubisz 1D – oznajmiła. Oj siostro.. Ja ich Kocham :D                                                                             - Lubię to za mało powiedziane! JA ICH UBUSTWIAM!!! WIELBIĘ!!! – chciała coś powiedzieć, ale ja już dostałam napadu niezamykającej się gęby! – Też ich lubisz?! O MÓJ BOŻE!! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że będę miała z kim gadać o moich kochanych idolach!! A teraz gadaj! Którego lubisz najbardziej?? Lou?? Niall?? Liam?? Zayn?? Harry??... No mam nadzieję, że to nie Zayn, bo wtedy będziemy miały problem, bo się mężem nie podzielimy!! Hahahahahhahah :D!! Ja nie mogę!! Więc nie jestem jedyną fanką One Direction w klasie!! Buhaha :D – w tym momencie Grace mocno złapała mnie za ramiona. Nadal się ze mnie śmiejąc… Oczywiście!!                                                                                              - Dziewczyno! OGARNIJ!!! – Ja się jej boję… No doobra! Ja tylko żartuję! Zrobiłam oczy kota ze Shreka.-Więć któly ci się najbaldziej podoba…? Glejś? – spytałam jak mały bobasek. Proszę oby to nie był Zayn! Oby nie Zayn! Oby nie Zayn!...                                                                                                                                               - Jeśli cię to tak uszczęśliwi, to lubię Nialla. – Jest! To nie Zayn!!! :D:D
Tak zaczęłyśmy sobie gawędzić. Po jakimś czasie ludzie zaczęli się schodzić (Ta grupa, która wyjeżdża z Londynu to 30% wszystkich obozowiczów. Jest tu nas 1..2..3.. (…) 36!!) … Są już wszyscy. Znowu po jakimś czasie przyjechał po nas autobus. Wpakowaliśmy do niego bagaże. Carly pożegnała się czule z Benem i we trójkę zajęłyśmy 5 miejsc na samym tyle autobusu. Autobus odpalił silnik. Spojrzałam przez okno (siedzę przy oknie!!! Obok mnie Carls a potem Grace) i…. I co zobaczyłam?! Zobaczyłam jak na Bena od tyłu wskakuje ta siksowata, plastikowa menda… A  mianowicie była to Stella – szkolny plastik. Żywa lalka Barbie (według mnie oczywiście, bo nie wiem, co inni o niej myślą). A-a-.. Ale co oni robią?! Obściskują się?! Heej! Beeeen! W tym autobusie przed tobą siedzi twoja DZIEWCZYNA!!! O Kurde… Szybko!! Zasuwam zasłonkę!! Zasunęłam, usiadłam wygodnie i już chciałam zrobić głośnie ‘UFFFFFFFFFFFFFF’, ale zauważyłam minę Carly… Ta mina jest jednoznaczna... Widziała Bena, który ściskał Tego Plastika.                                                                                                                                                                      - Nie smuć się kochanie… Najwyraźniej ten głupek nie jest Ciebie wart!!! – próbowałam go pocieszyć… bez skutku… Hm… - Ale wiesz, że na obozie będzie wiele przystojnych chłopaków?? Lepszych od Bena!!! -  posłałam jej uśmiech.                                                                                              
- Och! Panienko Stone!! Pani zawsze wie, jak poprawić mi humor!!! – i już było wszystko OK.
Po chwili ruszyliśmy. ‘ No! To zaczął się najwspanialszy miesiąc w naszym życiu!!!’ – pomyślałam.                                                                                                                                                                             Właśnie w tej chwili rozpoczęłyśmy naszą przygodę życia!!! <3


*********************
Oto #1 rozdział.  Mam nadzieję, że się podoba ;*
Komentarze mile widziane ;d
Drugi dodam jutro lub po jutrze :)

// Mia

6 komentarzy:

  1. Dałabym mega długaśny kom, ale tata się na mnie drze, więc mówie, że boski! Jestem podobna do Carly jeśli chodzi o facetów.... Nie przejmuje sie. I ja też naj kocham Zaynka! Arrrr, mój misiak! Słodziutki menel <333 Czekam na next!
    Pozdro Is.Izkaxxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ps. pacz ostatnią notkę i napisz w komentarzu jeśli chesz by ci oceniła bloga :D (dziś mam dobry humor) http://heart-attack-kimbery-crawford.blogspot.com/

      Usuń
  2. Jezuuu, ten blog, ten rozdział, wgl. to wszystko jest genialne, super, no nie wiem co tam jeszcze mogę powiedzieć. Oczywiście bd czytała na bieżąco i życzę sukcesów, z tym blogieem !! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy rozdzial przeczytany ! Zawsze wiedzialam ze masz talentmoja kochana <3 SUPER !

    OdpowiedzUsuń