sobota, 26 stycznia 2013

Chapter #4


~Lilly~
No i właśnie wtedy usłyszałam wstęp do ‘Live While We’re Young’… szybko spojrzałam na scenę. Tak. To byli oni. 5 chłopaków na których tak długo czekałam. Wyszli kolejno : Lou, Niall, Harry a za nimi Zayn i Liam, który zaczynał śpiewać. Potem już nic nie widziałam, bo zamknęłam oczy i wsłuchałam się w barwny głos Liama. Zaraz miał zacząć śpiewać Zayn.
Otworzyłam oczy i krzyknęłam najgłośniej jak potrafiłam:
- Dajesz Zayn! – uśmiechnęłam się.
Chłopak najwyraźniej mnie usłyszał i poznał, bo jak na mnie spojrzał, to na jego twarzy było widać przerażenie… Chwila.. Poznał mnie?! To… ON MNIE PAMIĘTA! Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak!
Zaczęłam tańczyć do refrenu piosenki.
Czyli te wszystkie koncerty, na których byłam. Te wszystkie koncerty na których się darłam. One nie poszły na marne. Zayn właśnie dlatego mnie zapamiętał. No taką przynajmniej mam nadzieję.
Chłopcy skończyli śpiewać. Spojrzałam na Grace. Płakała. Pewnie ze szczęścia.


~Grace~
Przed chwilą chłopacy skończyli, a ja nadal nie mogę uwierzyć, w to, co widzę. Tyle czasu czekałam, aby ich spotkać. Moje marzenie się w końcu spełniło.
Spojrzałam na Nialla. Perfekcyjny jak zawsze. Niebieskie jeansy, biała bluzka z napisem : ‘Where’s The Food?!’, białe Najeczki. To wszystko wyglądało na nim świetnie. I ta fryzura.
Od zawsze pragnęłam zobaczyć go na żywo. I teraz to się spełniło i na samą myśl o tym, że spędzę z nim tutaj jeszcze miesiąc, robi mi się gorąco. Czuję nieopisane szczęście. Nie wiem czemu, ale teraz wiem, że moje życie się jakoś ułoży. Może mama znajdzie lepszą pracę, kupimy nowe mieszkanie… Dziwna jestem… Na serio dziwna.
W tej chwili jeszcze raz spojrzałam na uśmiechniętego Nialla. Łza poleciała mi po policzku i właśnie w tym momencie on spojrzał na mnie. Uśmiechnął się i na mnie patrzył. Nic więcej. Tylko patrzył i się uśmiechał. I tyle mi wystarczyło.
Poczułam kolejną mokrą, słoną kroplę na policzku. Kropla, która wynikała z mojego szczęścia. Po chwili tych kropel było jeszcze więcej i więcej. Leciały mi z oczu jak opętane. Można powiedzieć, że z moich oczu wydobywał się mini wodospad Niagara.
Ale ja mam rozkminy!!!
Animatorka mówiła coś do wszystkich, a Niall nadal patrzył. Ja też. Nagle zaczął robić śmieszne miny. Zaczęłam się cicho śmiać przez łzy.
- Hej! Co jest? Czemu się śmiejesz? – spytała zapłakana Lilly.
Nie odpowiedziałam jej, tylko wskazałam palcem na Nialla. Teraz i ona się śmiała próbując powstrzymać łzy szczęścia.
- Dobrze. Droga młodzieży. Animatorów już znacie – Serio? Nie słuchałam. Haha. – Tak więc zapraszam do stołówki na obiad. Więcej informacji po obiedzie.
Wszyscy ruszyli w stronę stołówki. Szłam z nimi, ale ciągle kątem oka spoglądałam na bondyna.
- Grace! Chodźże! Ale się grzebiesz! – krzyknęła Carly, złapała mnie za rękę i zaczęła szybko przepychać się razem ze mną przez tłum. – Musimy sobie zająć najlepsze miejsca –oznajmiła.
No i tak zgubiłam Nialla.
Dzięki Carls weszłyśmy do stołówki prawie jako pierwsze. Lilly już na nas czekała. No i zajęła nam najlepszy stolik. Usiadłam naprzeciw niej. Spojrzałyśmy na siebie i w tej samej sekundzie zaczęłyśmy się śmiać.
- Co wam jest? Najpierw ryczycie, teraz śmiejecie. Co jeszcze? Może tańce godowe Directioners? –nabijała się Carly.
Po jej słowach wybuchłyśmy jeszcze głośniejszym śmiechem.
- No dobra. Haha. Dołączę do was – oznajmiła Thompson i zaczęła śmiać się razem z nami.
Chwilę potem Carly ucichła. Lilly też przestała się śmiać. Potem ja.
W naszą stronę zmierzał Harry Styles, a za nim reszta zespołu One Direction.
Na stołówce zapadła cisza. Wszyscy skierowali swoje spojrzenia w stronę pięciu chłopaków.
Słychać było tylko radio, które właśnie grało piosenkę ‘Carly Rae Jepsen – Call Me Maybe’.
Grało bardzo cicho, ale tylko je było słychać. No i kroki chłopców oczywiście.
W końcu Harry miał przejść obok naszego stolika (serce waliło mi jak szalone, ale to szczegół), gdy on się zatrzymał i dał Carly sukienkę i perukę.
- Następnym razem, to ja cię uratuję – powiedział do niej cicho, ale tak, że to usłyszałam.
- No jeszcze zobaczymy! – odpowiedziała mu z uśmiechem brunetka, po czym Harry poszedł w swoją stronę.
Teraz to wszyscy nie patrzyli już na 1D, tylko na nasz stolik. A mianowicie na uśmiechniętą Carly.
Lilly nie wytrzymała, bo wstała i krzyknęła:
- No gdzie ta zupa? A wy na co się gapicie? Nigdy brunetki nie widzieliście? Wow. Odkrycie, po prostu!!! Może i ona wygląda jak kosmitka, ale żeby tak się na nią bezczelnie patrzeć?! No co za brak kultury! A tak przy okazji… Hej Zayn!! –pomachała do siadającego do swojego stolika mulata.- To na tyle – zakończyła Lilly, a cała stołówka wybuchła śmiechem. – Dziękuję za uwagę! – ukłoniła się i usiadła.
Wszystko wróciło do normy. Ludzie gadali i nie było już tej dziwnej ciszy. Pewnie wszyscy obgadywali Lilly, ale jej to nie przeszkadzało, bo lubi być w centrum uwagi. W szkole taż tak jest.
- No a teraz gadaj – Lills zwróciła się do wciąż uśmiechającej się do siebie Carly. – Co to miało być?!
W tej chwili podano nam zupę.
- Hehs.. No nic. Po prostu Harry oddał mi to, co mu pożyczyłam. To wszystko – mówiła nadal uśmiechnięta.
- Aha. Czyli teraz to już ‘Harry’. A jeszcze wczoraj był to ‘Niewyżyty Lokers z Downem’. Dobra. Nie wnikam. Potem mi wszystko opowiesz. – skończyła Lilly i zaczęła jeść tak długo oczekiwaną przez nią zupę. Po sekundach dołączyłyśmy do niej z Carly.
Jak zjadłam (potem podali nam drugie danie, ale nikt nic nie mówił, to tę część pominęłam), poszłam po coś do picia i bez słowa wyszłam ze stołówki.



~Niall~
- Niall… Jesz już 3 dokładkę… - upominał mnie Liam.
- No przestań, Daddy! Niech się chłopak porządnie naje, bo potem będzie nam marudzić, że jest głodny – Louis zjechał Liama.
Skończyłem jeść, wstałem, wziąłem talerz i poszedłem go oddać na zmywak.
Wyszedłem ze stołówki i usiadłem na jakiejś ławce, która stała obok budynku.
To jest niesamowite… Grace, ta kelnerka z ‘Nando’s’ też tu jest. Pewnie teraz się zastanawiacie, skąd ją znam. Odpowiedź jest prosta. Z ‘Nando’s’. Przychodzę tam od jakiegoś czasu (kilku miesięcy) w przebraniu, by tylko na nią patrzeć. Chyba się zakochałem. Chociaż jej nie znam, nigdy z nią nie rozmawiałem, to nie jest mi obojętna. Mówię serio. Nigdy się jej jeszcze nie ujawniłem, bo bałem się jej reakcji, bo może być fanką 1D. No dobra. Ona JEST naszą fanką, bo dzisiaj płakała.
Moje rozmyślania musiały dobiec końca, bo właśnie w tej chwili zauważyłem Grace, jak wychodzi ze stołówki i idzie w stronę sceny. Postanowiłem, że pójdę za nią. Szedłem tak kilkanaście sekund i się potknąłem… No i gleba.
Dziewczyna gwałtownie się odwróciła.
- Boże… NIALL! Nic ci nie jest?! – przeraziła się widząc mnie leżącego plackiem na ziemi. Pomogła mi wstać. Wow… Twarzą w twarz jest jeszcze ładniejsza.
- Nie.. nic mi nie jest.. Ja.. ja tylko ś.. – jąkałem się.
- .. śledziłeś mnie? – spytała z niedowierzaniem.
- Nie! Ja… Tak. Śledziłem cię – spuściłem głowę.
- Hej. Nie ma się czego wstydzić. A! Nie przedstawiłam ci się! Jestem… - chciała powiedzieć swoje imię, ale ja jej przerwałem.
- Grace. Masz na imię Grace i pracujesz w ‘Nando’s’ w centrum Londynu. – popatrzałem w jej oczy. Były zaszklone łzami.
- A-ale… Skąd ty to wiesz? – z trudem powstrzymywała płacz.
JEZU! Czemu te fanki jak nas tylko widzą, to płaczą?! No ja się pytam, CZEMU?! Nie da się z nimi normalnie pogadać!
- Bo przychodzę do tej restauracji regularnie tylko po to, by na ciebie patrzeć – powiedziałem jej to patrząc w jej oczy. Może taki nagły potok wyznań nie był najlepszym pomysłem, bo dziewczyna zakryła buzie ręką i tak po prostu zemdlała. Rozumiecie? Ona zemdlała!...
Złapałem ją w locie.
- Niall! Co ty robisz?! Co jej jest?! – usłyszałem krzyki Liama. Jeszcze jego mi tutaj brakowało. Opiekuńczego tatuśka! No to czuję, że zapowiada się kazanie pt. : ‘Jak postępować z kobietami?’
- Powiedziałem jej, że ją znam, a ona zemdlała! – oznajmiłem Liamowi, kiedy już do mnie podbiegł.
- Chodźmy do naszego domku! Mam tam w pełni wyposażoną apteczkę! – ruszył w stronę domku.
- Chłopie! Ale ona zemdlała, nie złamała nogę! – wyjaśniałem.
- To co! Chodź! – krzykną do mnie Liam. Wziąłem Grace na ręce i podążyłem za Liamem.
Jezu.. jak ta Danielle z nim wytrzymuje? Dziwię jej się… Co ta miłość robi z ludźmi?... (XD)



~Grace~
Ale mnie łeb boli…
Otworzyłam oczy. Znajdowałam się w jakimś domku. Na głowie miałam zimny okład. Jedyne, co pamiętam, to to, że Niall wyznał mi prawdę. Ot tak mi wszystko powiedział, a ja zobaczyłam mroczki przed oczami… no i znalazłam się tutaj.
- Niall! Liam! Obudziła się! – krzyknął ktoś. Podniosłam się. To był Louis.
- Grace! – Liam podbiegł do mnie. – Rozumiem cię. Niall nie powinien tak wszystkiego ci od razu mówić. Przecież wiedział, że jesteś naszą fanką i nie wziął pod uwagę tego, że możesz byś w dużym szoku – zakończył.
SZOKU?! Ja nadal jestem w szoku! Niall mówi, że mnie obserwuje, teraz Liam, że mnie rozumie i jeszcze na łóżku obok siedzi Louis! To jest dopiero szok! Ale i tak jestem w niebie! <3
- Wszystko już z tobą w porządku? – spojrzałam w górę. To Niall.
- Tak, tak. Tylko trochę głowa mnie boli… - oznajmiłam.
- Przepraszam. Nie chciałem, abyś zemdlała – mówił z troską Blondyn.
- Ale nic nie szkodzi – uśmiechnęłam się i wstałam. – która godzina?
- 19.24 – odpowiedział Lou.
- Jeju! Ale długo spałam! Przegapiłam ogłoszenia!
- Spoko. Animatorka mówiła tylko coś o jutrzejszym dniu. Że przydzielą was do grup w zależności od hobby i poziomu zaawansowania – uspokoił mnie Louis.
- Dzieki, Lou – uśmiechnęłam się do niego.
- Nie ma za co –odwzajemnił uśmiech.
- Hmm. Powinnam już iść. Dziewczyny się pewnie o mnie martwią. Liam i Niall, dziękuję za pomoc. Do zobaczenia – i wyszłam z domku.
Ktoś za mną wybiegł. To był Niall.
- Poczekaj. Nie dokończyliśmy no tego.. no tamtej ‘rozmowy’ – mówił chłopak z przejęciem.
- A no fakt – spojrzałam na niego.
- Przejdziemy się? – spytał.
- Jasne – odpowiedziałam cała w skowronkach. Było widać, że on też się cieszy.
Zaczęliśmy iść w stronę wielkiego drzewa. Obok niego zatrzymaliśmy się. Słońce było już pomarańczowe i szykowało się do zachodu.
- Grace, ja… - zaczął.
- Tak? – popatrzałam w jego niebieskie oczy. Teraz były o wiele ładniejsze niż na zdjęciach.
Ale on nie odpowiedział, tylko się przybliżył i lekko mnie pocałował. Odebrało mi mowę.
- Wiem. Jestem głupi, bo przecież się w ogóle nie znamy, ale ja… Obserwując cię przez te wszystkie miesiące… Zakochałem się w tobie – ciągle patrzył mi w oczy.
- Też nie jesteś mi obojętny. Chociaż się nie znamy, tak jest – odpowiedziałam mu.
On się uśmiechnął i nachylił i ujął moje policzki w dłonie.
- Wiesz, ze długo czekałem na tę chwilę? Na to, aż w końcu się odważę i powiem ci, co czuję, pomimo tego, że się nie znamy?
- A ja tylko marzyłam o tym, abyś mi to wyznał.
Po ty moich słowach chłopak pocałował mnie. Odwzajemniłam to. Raz, drugi, trzeci, aż zaczęliśmy się całować. Czułam się cudownie. To było jak spełnienie wszystkich moich snów. Jeszcze wczoraj oglądałam jego zdjęcia i marzyłam o tym, aby go kiedykolwiek spotkać, a tu co? Dzisiaj jestem tutaj z NIM i całujemy się. Nie wiem, jak to możliwe, ale chcę, aby ta chwila trwała jak najdłużej… <3
Teraz jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie! Całuję się z moim idolem! Nie jedna o tym marzy. Hm. To było bardzo urocze ze strony Nialla. To że tak od razu mi wszystko wyznał. Pewnie to dlatego, że czasem jest nieśmiały i woli od razu powiedzieć wszystko co czuje. Tak przynajmniej o nim czytałam. Jednak to, co przeczytała, okazało się prawdą. I bardzo się z tego cieszę.


~Zayn~
Od obiadu uciekałem przed tą psycho-fanką. Jak się potem dowiedziałem, ona ma na imię Lilly. Jest psychiczna! Była na każdym naszym koncercie w Londynie i zawsze się najgłośniej darła. Wysyłała mi maile, listy polecone do Bradford. Czemu wiem, że były od niej? Bo zawsze podpisywała się ‘Twoja Lills’ – z serduszkiem nad ‘i’ oraz ‘j’.
Dobra dosyć o niej, bo jak tylko o niej pomyślę czuję wewnętrzny strach i oblewa mnie zimny pot.
Po obiedzie Lou poszedł do domku, a ja i Hazz poszliśmy popływać kajakiem. Na szczęście nic nam się nie stało. Cudem wypłynęliśmy na środek. Cudem także wróciliśmy na brzeg. Cała nasza wyprawa trwała ok. 4 godziny. Po powrocie na ląd byłem tak padnięty, że postanowiłem iść się przespać. Gdy wszedłem do domku zobaczyłem jak Liam zmienia okład jakiejś blondynce. Niall stał nad nim i coś jęczał, a Lou czytał książkę. Strzeliłem minę ‘WtF?!’ i położyłem się. Spałem pół godziny.
Wyszedłem, aby się przejść. Po kilku minutach dopadła mnie ta przylepa – Lilly.
- Hej, Zayn – powiedziała.
- AAAAAAAAAAAAA! – wrzasnąłem, gdy tylko ja zobaczyłem. – Nie jedz mnie!
- No weź, przestań. Nie jestem aż taka zła! – oznajmiła.
- Jesteś – stwierdziłem i przyspieszyłem kroku.
- Poczekaj! – krzyknęła i zaczęła mnie gonić.
- Nie!  - zacząłem przed nią uciekać.
Nagle mnie dopadła i wskoczyła na mnie.’
- AAAAAAAAAAAAAA!!! Boję się o życie!!! – wrzeszczałem.
- Ciszej, wariacie! – uspokajała mnie larwa Lilly.
- NIE! – odsunąłem się od niej. – Nękasz mnie już od ponad roku! I jeszcze ci nie mało?!
- To.. to ty czytasz to wszystko, co ci wysłałam? …- spytała z niedowierzaniem.
- TAK! – uśmiechnąłem się. – A teraz błagam cię droga, moja kochana Directionerko, idź do siebie, napij się meliski, albo naparz sobie innych ziółek, które prawdopodobnie ci pomogą, chociaż w to wątpię – zakończyłem i zwiałem jej.
Uffff. Po ponad godzinnym spacerze poszedłem do siebie i razem z chłopakami (Li & Lou) zaczęliśmy odpisywać śmieszne teksty fanom na twitterze. Chwilę potem wrócił Harry, po nim Niall. Nim się obejrzeliśmy była już 23.00. Postanowiliśmy pójść spać, aby mieć siły na jutro.



~Carly~
Jest 21.00. Właśnie wróciłam ze spotkania z Hazzą. Wspominaliśmy stare, dobre czasy. Po wspominaniu odprowadził mnie pod domek i przytulił na pożegnanie.
Weszłam do mojego obecnego miejsca zamieszkania i zobaczyłam podjadaną Lilly.
- Co ci? – spytałam.
- Gadałam z Zaynem. On totalnie mnie nienawidzi! – mówiła bardzo szybko.
- No i tak tym się jarasz? – zaśmiałam się.
- Tak. Bo przeczytał wszystkie maile i listy ode mnie! – wykrzyknęła.
- To gratuluję – odpowiedziałam.
Zapomniałam dodać, że po obiedzie Lilly wręcz żądała, abym jej powiedziała o co chodzi z Harrym. Powiedziałam jej o wszystkim, a ona zaczęła mi gratulować tego, że znam Hazzę (Lol).
Nagle do domku wpadła Grace. Cała czerwona i uśmiechnięta. Teraz to ona zaczęła nam wszystko opowiadać.
- (…) no i odprowadził mnie pod domek i na pożegnanie jeszcze raz lekko pocałował! DZIEWCZYNY! Jestem w niebie! – mówiła jak zaczarowana.
Gadałyśmy jeszcze o wszystkim do pierwszej w nocy. Głównym tematem było ‘One Direction’. Kurde.. że ja się w to wciągnęłam! >.<
Po pierwszej każda z nas poszła wziąć prysznic i poszłyśmy spać. No nie zasnęłyśmy od razu, bo jeszcze gadałyśmy.
Ach… Coś czuję, ze tan obóz będzie świetny! 



*************************************
Oto rozdział #4. Mam nadzieję, że się podoba :)
Wcześniej pisałam, ze będzie akcja Lilly & Zayn, ale wyszło jak wyszło. xd '
Więcej macie o Grace i Niallu. :D

Następny rozdział dodam jutro lub w poniedziałek. <3
Jak ci się podobało, to możesz zostawić po sobie komentarz. Nie obrażę się ! :**

//Mia.

5 komentarzy:

  1. Nie dziwie się, że Grece zemdlała. Ja , jakby np. Zayn mnie pocałował, to bym zawału dostała, a czytając to, popłakałam się z jej szczęścia :O Musze się leczyć.... A gdyby Zayn mi powiedział coś takiego jak Lilly, to bym popełniła samobójstwo. Serio. Boże..... Ja bym go na siłe pocałowała i zgwałciła, a potem bym się zabiła, bo spełniłabym największe marzenie w swoich marzeniach I Zayn mówi na Lilly, psychfanka :o Ja chce next! I mam nadzieje, że będzie jutro, bo pojutrze nie przeczytam, dopiero w sobotę :(
    Pozdro Is.Izkaxxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Najbardziej mi się podobała akcja na stołówce. Na serio, jesteś genialna w pisaniu
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Marysiu, jak Ty swietnie piszesz <3 Ten rozdzial Zajebisty ! xx Grace I Niall - aaa....<3 Zayn I Lily - lol Haha Harry I Carly- sweet xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdzial Marysiu ! Lily I Zayn- lol haha xd Niall I Grace- aaa....<3 Harry I Carly- sweet xd

    OdpowiedzUsuń